Na austriackim Red Bull Ringu trwają przygotowania do pierwszej rundy opóźnionego sezonu Formuły 1. Królowa motorsportu musi dostosować się do wymagań związanych z pandemią. Trybuny, na których nie zasiądzie ani jeden kibic, przykryto płachtami reklamowymi. Na tor nie wejdzie nikt, kto nie dysponuje aktualnym negatywnym testem na obecność koronawirusa. Wszyscy obecni na Red Bull Ringu musieli go wykonać maksymalnie 72 godziny przed przybyciem na miejsce, gdzie z kolei poddawani są testom co pięć dni. Kontakty między osobami z różnych zespołów są zakazane, a w obrębie każdej ekipy również utworzono takie grupy, by jak najbardziej ograniczyć potencjalne rozprzestrzenianie się zagrożenia. Obowiązkowe mierzenie temperatury, maseczki na twarzach, utrzymywanie dystansu – tak wygląda nowa rzeczywistość.

W opustoszałym padoku brakuje efektownych pomieszczeń, które podczas europejskich rund są centrami dziennej aktywności dla członków zespołów. Organizatorzy porozstawiali jednakowe białe  domki, a pomieszczenia dla inżynierów – każda ekipa wciąż przywozi swoje – stoją w większej niż zazwyczaj odległości od garaży. Stworzono w ten sposób więcej przestrzeni do składowania opon i paliwa, aby mechanicy pracujący wewnątrz nie musieli kontaktować się z ludźmi odpowiedzialnymi za dostarczanie ogumienia i benzyny.

W opustoszałym biurze prasowym pracuje pół setki dziennikarzy i fotoreporterów, a w normalnych warunkach jest to kilkaset osób. Podobne obostrzenia dotyczą ekip telewizyjnych – organizatorzy przyznali dostęp tylko ośmiu stacjom, chociaż z reguły jest ich ponad dwadzieścia. Wstęp do padoku jest mocno ograniczony, a zespoły niechętnie umożliwiają kontakty ze swoimi kierowcami czy przedstawicielami.

Jedno jest pewne: kiedy śpiące od lutowych testów samochody obudzą się do życia i wyjadą na tor, wyścigowy świat na moment zapomni o uciążliwych realiach. Kierowcy – przymusowo odcięci od rywalizacji i czystej przyjemności, jaką jest dla nich prowadzenie wyczynowych maszyn – z radością zapatrują się na czekający ich prawdziwy maraton. Wyścigi praktycznie co weekend (do początku września wolne będą ledwie dwie niedziele) będą dla nich słodką nagrodą za miesiące bezczynności.

Oczywiście powszechny entuzjazm po spóźnionej inauguracji sezonu przetrwa dłużej tylko w tych zespołach, których forma pozostanie na oczekiwanym poziomie. Broniący mistrzowskiego tytułu Mercedes oczywiście zamierza popędzić po siódme z rzędu laury w obu klasyfikacjach, śrubując własny rekord. Podgryźć czempionów zamierza Red Bull: mimo zamknięcia fabryk na długie tygodnie podczas pandemii, trzecia ekipa ubiegłorocznych mistrzostw przygotowała poprawiony w porównaniu z zimowymi testami samochód, a ulepszenia ma w zanadrzu także Honda, ich dostawca silników.

W czołówce, przynajmniej początkowo, może zabraknąć Ferrari. Wicemistrzowie świata w klasyfikacji konstruktorów przyznają, że ich tegoroczny pomysł na samochód najwyraźniej się nie sprawdził. Nowa wersja auta, ze zmodyfikowaną aerodynamiką, ma pojawić się na trzecią rundę – za dwa tygodnie na Węgrzech. W skompresowanym sezonie o wciąż nieznanej długości trzeba bić się o sukces w każdym wyścigu, a zadanie robi się podwójnie trudne, gdy ma się przeciwko sobie potęgę Mercedesa i Red Bulla – wszak przez całą dekadę, od sezonu 2010, mistrzowskie tytuły zdobywał tylko ten duet.

Wyścig w Austrii przyniesie także pierwsze odpowiedzi na pytania o układ sił za wielką trójką. Tam na bardziej zasobne i doświadczone ekipy McLaren czy Renault czyha zagrożenie w postaci Racing Point. Różowe samochody są niemal idealnymi kopiami zeszłorocznego Mercedesa i podczas testów błyszczały tempem – budząc jednocześnie wściekłość rywali. W tej sprawie możliwy jest nawet formalny protest, podobnie zresztą jak w przypadku układu kierowniczego Mercedesa, dzięki któremu kierowcy mogą zmieniać w trakcie jazdy zbieżność kół. Współpraca wszystkich ekip w obliczu kryzysu podczas pandemii dobiega właśnie końca – Formuła 1 wraca do gry i od piątku znów dozwolone są wszystkie chwyty.

Tekst opublikowany w dzienniku „Rzeczpospolita”.

1 KOMENTARZ

  1. „Broniący mistrzowskiego tytułu Mercedes oczywiście zamierza popędzić po ósme z rzędu laury w obu klasyfikacjach”

    Po ósme to będą mogli dopiero w przyszłym roku popędzić. O ile oczywiście w tym roku wygrają.

Skomentuj F1 Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here