Start w Como był rozgrzewką przed Rallye du Var. W 2010 roku Kubica zajął tam czwarte miejsce, jadąc antycznym, przednionapędowym Renault Clio S1600.

W debiucie za kierownicą Citroena C4 WRC Robert Kubica zwyciężył w Rally di Como, ostatniej rundzie włoskiej serii Trofeo Rally Asfalto. Była to przygrywka do startu w kolejny weekend: na Polaka czekają wymagające trasy Rallye du Var, finału rajdowych mistrzostw Francji.

Spośród jedenastu odcinków specjalnych rozgrywanych wokół jeziora Como, załoga Kubica/Inglesi wygrała aż osiem. Nie obyło się bez drobnych przygód: organizatorzy poustawiali niektóre szykany inaczej niż było to w książce drogowej (podczas zapoznania z trasą przed rajdem szykany nie są jeszcze rozstawione, bo droga jest otwarta dla normalnego ruchu drogowego), na najdłuższym odcinku rajdu Kubica obrócił się na jednym z nawrotów (mimo tego wygrał ten OS z przewagą 30 sekund…), a na ostatniej próbie w Citroenie C4 WRC działały tylko tylne hamulce.

– Mieliśmy problem z hamulcami, na szczęście ostatni odcinek był dość krótki – opowiadał Robert podczas konferencji prasowej po rajdzie. – Hamowały tylko tylne koła i w takiej sytuacji myśli się tylko o dojechaniu do mety, nie jest to łatwe. Podstawowym i jedynym celem tego startu było jednak poznanie samochodu i zdobycie doświadczenia na przyszłość.

Kubica zajął dopiero dziewiąte miejsce na ostatnim odcinku specjalnym, ale uzyskana wcześniej przewaga wystarczyła do wygrania rajdu. Walczący o mistrzowski tytuł Felice Re, jadący nieco starszym egzemplarzem Citroena C4 WRC, w końcówce rajdu jechał już taktycznie: na przedostatnim odcinku Paolo Porro odpadł z rywalizacji po uderzeniu w barierę, a Corrado Fontana przebił oponę i stracił kilka minut. Dla Re najważniejsze było dowiezienie do mety punktów, gwarantujących mu trzeci w karierze mistrzowski tytuł w serii Trofeo Rally Asfalto.

– Robert to fenomen, biorąc pod uwagę jego problemy, jedzie spektakularnie. Świetnie jest się porównać z tak utalentowanym zawodnikiem – komplementował Kubicę doświadczony Felice Re.

Polski kierowca nadal nie zdradza długoterminowych planów na przyszłość. Podczas konferencji po Rally di Como zaznaczył, że wciąż stawia wyścigi na pierwszym miejscu. – Rajdy to moja druga miłość, pierwszą cały czas pozostają wyścigi – powiedział. – Gdybym był w stanie jeździć autem wyścigowym na poziomie 80% tego, co mogę robić w rajdówce, to nie byłoby mnie tutaj. Podkreślam, że rajdy i wyścigi to dwie różne dyscypliny sportu, stawiające zupełnie różne wymagania przed kierowcami. To tak jak maraton i bieg na 100 metrów. Na torze wszystko jest przewidywalne, a w rajdzie nie – zwłaszcza dla kogoś, kto nie ma dużego doświadczenia.

Kubica przyznaje, że jego stan wciąż nie umożliwia mu testów w samochodzie jednomiejscowym, ale odbywał już jazdy na torze w aucie „z dachem”. Starty w rajdach są dla niego etapem rehabilitacji, ale decyzja na temat startów w sezonie 2013 jeszcze nie zapadła. Wiadomo, że Polak chce startować w cyklu mistrzowskim na wysokim poziomie, ale w przypadku rajdów może to się wiązać z koniecznością rywalizacji na szutrze. Zdaniem kierowcy nie będzie to problemem, chociaż jak dotąd Robert jeździł tylko w rajdach asfaltowych.

– Kiedy podejmę decyzję na temat przyszłości w rajdach, to zacznę startować też na szutrze – powiedział. – Odczucia są inne, przyczepność jest inna, ale nie sądzę, żeby to był duży problem. Testowałem już na takiej nawierzchni i oczywiście testy to inna sprawa niż start w rajdzie, ale w niedalekiej przyszłości nadejdzie dzień, w którym podejmę decyzję i jeśli będę dalej jeździł w rajdach, to zacznę startować też na szutrze.

Elementem przygotowań do startów w rajdach na wyższym szczeblu jest też rozpoczęcie współpracy z włoskim pilotem. – Pilotowanie to nie tylko czytanie notatek, pilot pomaga także w kwestiach logistycznych – tłumaczy Kubica. – Przy startach we Włoszech tak jest łatwiej, może to także pomóc w przyszłości. Zmieniłem oczywiście język dyktowania, bo trudno byłoby zmusić włoskiego pilota do czytania notatek po polsku!

Podczas konferencji prasowej Robert nie zapomniał też o kierowcach rywalizujących w słabszych rajdówkach, których osiągi nie umożliwiają walki z rajdową czołówką i ścigają się w obrębie swoich klas. – Gratuluję też kierowcom mniejszych samochodów, zwycięzcom wszystkich klas. To młodzi zawodnicy, którzy jeżdżą dla rozrywki – powiedział.

Kolejny start załogi Kubica/Inglesi to Rallye du Var: ostatnia runda rajdowych mistrzostw Francji, odbywająca się w najbliższy weekend. Start w Como był swojego rodzaju rozgrzewką: – Przygotowujemy się do Rallye du Var, dwa razy dłuższego niż Como. Startowałem w tej imprezie już dwa razy, ale w tym roku trasa jest w 97% inna – powiedział Robert.

Organizatorzy Rallye du Var przyznali Kubicy pierwszy numer startowy, a wśród 177 zgłoszonych załóg jest aż osiem samochodów WRC. Z numerem 2 na trasę wyruszy Freddy Loix – wicemistrz serii Intercontinental Rally Challenge z sezonu 2008. Belg ma też na koncie 86 startów w rajdowych mistrzostwach świata, w których trzy razy finiszował na podium.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here