Co prawda wyniki Grand Prix Bahrajnu wyglądają boleśnie znajomo – na podium stanęli Lewis Hamilton, Max Verstappen i Valtteri Bottas – ale mistrzowie świata musieli naprawdę mocno się napracować, by wyrwać zwycięstwo „Latającemu Holendrowi”. Red Bull ma szybszy samochód, a Mercedes popisał się agresywną strategią. Max miał Lewisa na widelcu, tyle że po ataku w Zakręcie 4 musiał oddać pozycję i kolejnej próby nie zdążył już podjąć. Zabrakło jeszcze jednego kółka – może tego, które odjęto od dystansu wyścigu po problemach Sergio Péreza na okrążeniu rozgrzewkowym…

Warto też pamiętać o problemach w Red Bullu z numerem 33 – kłopoty z dyferencjałem oznaczały, że jedno z tylnych kół ślizgało się bardziej. Szacunek dla Maksa, że potrafił sobie z tym poradzić, oczywiście poza samymi trudnościami z prowadzeniem miało to także wpływ na stan kluczowych w Bahrajnie tylnych opon. Skoro o ogumieniu mowa, Mercedes od początku weekendu oszczędzał oba komplety twardej mieszanki na wyścig i obaj kierowcy zrobili z tego przydziału użytek.

Sędziowie byli przekonani, że kierowcy będą pamiętać o ogólnym przepisie nakazującym korzystanie przez cały czas z toru i zakazującym wyjeżdżania poza tor bez uzasadnionej przyczyny.

Niestety, jednym z głównych tematów analiz po wyścigu nie była strategia zespołów czy wyścigowy kunszt obu bohaterów niedzielnych zmagań. Rozprawiano przede wszystkim o limitach toru, a wszystko za sprawą swoistej naiwności sędziów. Byli przekonani, że kierowcy będą pamiętać o ogólnym przepisie nakazującym korzystanie przez cały czas z toru (czyli w obrębie białych linii, tarki nie należą do toru) i zakazującym wyjeżdżania poza tor bez uzasadnionej przyczyny – mówi o tym Artykuł 27.3 Regulaminu Sportowego. Oczywiście uzasadnioną przyczyną nie jest chęć uzyskania lepszego czasu okrążenia czy wyrobienia sobie przewagi nad rywalem.

Dodatkowym powodem luźniejszej interpretacji ze strony kierowców mogło być bardziej rygorystyczne podejście na treningi i kwalifikacje – skutkujące skreślaniem czasów za wyjazd poza tor na wyjściu z Zakrętu 4. W wyścigu ta zasada już nie obowiązywała, ale dyrektor wyścigu Michael Masi w swoich wytycznych podkreślił, że nadal trzeba stosować się do wspomnianego Artykułu 27.3 Regulaminu Sportowego. Omawiał zresztą ten temat ze wszystkimi kierowcami podczas odprawy w piątkowy wieczór, po dwóch sesjach treningowych.

Generalnie podczas wyścigu zawodnicy postępowali zgodnie z wytycznymi – ale nie wszyscy. – Mieliśmy dwie osoby, które przez cały czas przyglądały się wszystkim samochodom [w Zakręcie 4] – mówił po wyścigu Masi, odpowiadając na pytania dziennikarzy. – Wszyscy poza jednym postępowali tak, jak się spodziewaliśmy. Od czasu do czasu ktoś wyjeżdżał poza tor, ale nikt nie robił tego regularnie.

Sędziowie wykazali się naiwnością, pozostawiając kierowcom pole do popisu. Dać palec, złapią całą rękę – taka jest natura zawodników, którzy zawsze i wszędzie próbują wyrobić sobie chociaż minimalną przewagę nad rywalami.

Nikt poza Hamiltonem – dlatego w trakcie wyścigu Mercedes otrzymał zapowiedź ostrzeżenia za takie zachowanie. Nie była to żadna zmiana reguł w trakcie gry, raczej zwrócenie uwagi na fakt, że regularne przekraczanie limitów toru jest niezgodne z przepisami sportowymi. Nie trzeba tutaj żadnych dodatkowych wytycznych, ale sędziowie wykazali się wspomnianą naiwnością, pozostawiając kierowcom pole do popisu. Dać palec, złapią całą rękę – taka jest natura zawodników, którzy zawsze i wszędzie próbują wyrobić sobie chociaż minimalną przewagę nad rywalami. Z pewnością w czołówce takich kierowców jest Hamilton, zawsze próbujący wszystkiego…

Można też mieć sędziom za złe, że tak długo zwlekali z przekazaniem Mercedesowi, iż postępowanie Hamiltona jest co prawda zgodne ze szczegółowymi wytycznymi na dany wyścig, ale jednak niezgodne z ogólnymi przepisami. Właśnie ogólny regulamin jest ważniejszy, więc generalnie źródłem problemu jest różne podejście do samego zagadnienia limitów toru – w zależności właściwie od konkretnego zakrętu.

Wykopanie rowów z wodą wzdłuż każdego toru nie wchodzi oczywiście w grę, więc tylko konsekwentnym podejściem, niezależnie od toru i zakrętu, można uniknąć kompletnie niepotrzebnego zamieszania i kontrowersji.

Chyba nie tylko ja jestem zdania, że przydałyby się tutaj jednolite przepisy. Na przykład każdy wyjazd poza tor (czyli wszystkimi czterema kołami, bez kontaktu żadną częścią samochodu z białą linią na skraju) w treningach i kwalifikacjach skutkuje skreśleniem czasu, a w wyścigu po trzech czy pięciu takich zdarzeniach w tym samym zakręcie kierowca dostaje ostrzeżenie (biało-czarna flaga), a po kolejnym – karę czasową. Wykopanie rowów z wodą wzdłuż każdego toru nie wchodzi oczywiście w grę, więc tylko w taki sposób – konsekwentnym podejściem, niezależnie od toru i zakrętu – można uniknąć kompletnie niepotrzebnego zamieszania i kontrowersji.

Oczywistą sprawą był natomiast incydent z udziałem Verstappena i Hamiltona w Zakręcie 4. Mamy tu do czynienia z zupełnie inną sytuacją niż same wyjazdy poza tor. Chodzi o wyjazd poza tor i zyskanie trwałej przewagi – to była oczywista sprawa. Co prawda Verstappen był już z przodu, kiedy nie zmieścił się w torze, ale ten wyjazd był konsekwencją samego manewru wyprzedzania. Zyskanie pozycji jest oczywiście trwałą korzyścią, zatem sugestia Masiego o oddaniu pozycji była jak najbardziej na miejscu.

Verstappen poniekąd słusznie argumentował, że gdyby został z przodu, to mógłby spokojnie wyrobić sobie pięć sekund przewagi i wygrać wyścig nawet po doliczeniu kary, ale jest tu jedno „ale”… W regulaminie nie ma przypisanej konkretnej kary za wyprzedzanie poza torem, zatem sędziowie mogliby nałożyć także dziesięć sekund – a ponieważ w przepisach chodzi o „zyskanie trwałej przewagi”, to absolutnie logiczne i sprawiedliwe byłoby nałożenie takiej kary, która by tę przewagę zlikwidowała.

Max zachował się tutaj bardzo fair, puszczając Lewisa na prostej między Zakrętami 10 i 11. Wiadomo, że im wcześniej tym lepiej – bo wtedy jest więcej czasu na kolejny atak – ale z drugiej strony nie chciał też postępować tak, jak Hamilton w pamiętnej Grand Prix Belgii 2008. Wtedy Lewis ściął szykanę i wyprzedził w ten sposób Kimiego Räikkönena, przepuścił go i natychmiast ponownie wyprzedził. Wtedy sędziowie uznali, że nieuczciwie zyskana przewaga została utrzymana i Hamilton wykorzystał ją także do wyprowadzenia drugiego ataku.

Sędziowie mogliby nałożyć także dziesięć sekund kary – w przepisach chodzi o „zyskanie trwałej przewagi”, więc absolutnie logiczne i sprawiedliwe byłoby nałożenie takiej kary, która by tę przewagę zlikwidowała.

– Gdybym puścił go później, to takie oddanie pozycji byłoby nie fair – tłumaczył Verstappen. – Wtedy jesteś blisko i łatwo byłoby wyprzedzić z DRS, dlatego musiałem zrobić to za Zakrętem 10. Później w Zakręcie 13 złapałem dużą nadsterowność i nie miałem już opon, żeby zaatakować.

Konieczność oddania pozycji była oczywista, podobnie jak wcześniejsze próby wykorzystania każdej możliwości zyskania przewagi przez Hamiltona. Pretensje można mieć do sędziów: za naiwność, brak stanowczości i niekonsekwentne podejście do tematu limitów toru. Plus za szczere tłumaczenia Masiego, ale mam nadzieję, że po kolejnych wyścigach będziemy mogli analizować tylko pasjonującą walkę na torze. W tak konkurencyjnym środowisku wszystkie zapisy powinny być maksymalnie klarowne, bo wiadomo, że każdy szuka nawet minimalnych zysków.

9 KOMENTARZE

    • Osobiście nie liczyłem, ale napisałem tak: „Można też mieć sędziom za złe, że tak długo zwlekali z przekazaniem Mercedesowi, iż postępowanie Hamiltona jest co prawda zgodne ze szczegółowymi wytycznymi na dany wyścig, ale jednak niezgodne z ogólnymi przepisami”.

  1. No to skoro wyjechał poza tor 29 razy i na każdym takim wyjeździe zyskiwał np 0.25 sekundy to w trakcie wyścigu dało mu to ponad 7 sekund. Rozumiem, że nie jest to osiągnięcie trwałej przewagi 😉 A mówią, że mógł w tym zakręcie zyskiwać nawet 0.6 sekundy…

    • co za absurd. jakie 0.6 kto taki mądry. moze 2 sekundy? max 0.1 sekundy. zaraz sie okaze ze dzieki takiej jezdzie Lewis uchronił się od zdublowania przez Maxa. absurd. niech sprawdza czasy tego sektora na kolkach gdzie wyjezdzal i na tych, w ktorych nie wyjechal.

  2. Masi: „Mieliśmy dwie osoby, które przez cały czas przyglądały się wszystkim samochodom [w Zakręcie 4]”
    Trochę nie rozumiem po co oni tam byli, skoro jeden kierowca mógł łamać nadrzędne przepisy sportowe 29 razy, bez żadnej reakcji. Czy ich zadaniem było liczenie ile razy kto łamie przepisy w celach statystycznych? A może robili zdjęcia do F1 magazine? Mikołaj, pomóż proszę. Po co oni tam byli?

  3. Szczegółowe wytyczne mają pierwszeństwo przed ogólnymi wytycznymi. Sens szczegółowych był taki, że kierowcy jedynie podczas wyścigu mogą za szybko wjeżdżać w zakręt, a jak będzie ich wyrzucać poza linię, to nie dostaną kary. Sens ogólnych wytycznych był taki, że wyprzedzanie poza linią nie jest dopuszczalne.
    Problem był taki, że sędziowie zareagowali na skargi Red Bulla względem jazdy Lewisa. To niekonsekwencja, która gdyby Ross Brawn miał nad tym.nadzór, na pewno nie miałaby miejsca. U mnie też to by się nie zdarzyło.
    P.s. mam nadzieję, że Baranek choduje te włosy aby przekazać je osobom chorym na raka. W przeciwnym raxie to grube przegięcie. Niech się obetnie, bo jest coraz gorzej. Zwracam na to uwagę nie tylko ja. O bzdurnym jego komentarzu podczas wyścigu już się nie wypowiadam.

  4. Sędzia GP Bahrajnu powiedział, ze max 5 sekund kary moglo byc. nie wiem skąd to wziął, tez przychyliłbym się do słow Mikolaja, ze moglo byc i 10sek

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here