Od Grand Prix Kanady 2007 do Grand Prix Hiszpanii 2021 – Lewis Hamilton ma już na koncie oszałamiającą liczbę 100 pole position. Mercedes na Circuit de Barcelona-Catalunya nie ma sobie równych już w dziewiątą sobotę z rzędu – pasmo wygranych czasówek rozpoczął w 2013 Nico Rosberg, w ostatnim sezonie poczciwych, antycznych silników V8. Wtedy wyścig wygrał Fernando Alonso, startujący z piątego pola. Nigdy przedtem ani potem ten wyścig nie padł łupem kierowcy startującego z dalszej pozycji, a w 30 edycjach tylko trzykrotnie zwyciężył tu zawodnik ruszający spoza pierwszego rzędu. Poza Alonso tej sztuki dokonali tylko Michael Schumacher, który w deszczu i z dziewięcioma działającymi cylindrami w swoim silniku V10 odniósł tu w 1996 roku swoje pierwsze zwycięstwo w barwach Ferrari, oraz Max Verstappen. Pięć lat temu Holender w pierwszym starcie za kierownicą Red Bulla wykorzystał zderzenie Rosberga i Hamiltona, jedyny raz w hybrydowej erze przełamując dominację Mercedesa pod Barceloną. Teraz Verstappen zalicza swój setny start w barwach Red Bulla, a jakże ważne kwalifikacje przegrał o zaledwie 36 tysięcznych.

Drugie pole startowe nie jest jeszcze dramatem – wszak w tym sezonie nikt jeszcze nie wygrał po starcie z pole position – ale Verstappen startuje z niekorzystnej strony toru, mając przed sobą i za sobą Mercedesy. Valtteri Bottas, wolniejszy od Hamiltona tylko o 0,1 sekundy, może złapać się w strugę za nim i na prawie 600 metrach do pierwszego zakrętu zostawić Maksa za sobą. Nie na darmo nikt nawet nie myślał o przechodzeniu przez Q2 na pośredniej mieszance – przewaga sześciu metrów, jaką zdaniem Hamiltona daje miękka mieszanka na dojeździe do pierwszego zakrętu, może okazać się decydująca. O wyprzedzaniu na Circuit de Barcelona-Catalunya można w normalnych warunkach zapomnieć, więc sprint z pól startowych będzie kluczowy.

Kolejną szansą będą oczywiście pit stopy – raczej dwa, chociaż jeden też wchodzi w grę. Jednak przy starcie na miękkich trzeba byłoby skorzystać z twardych, wyraźnie wolniejszych. Przy dwóch zjazdach większą elastyczność w czołówce ma jedynie Mercedes, z dwoma kompletami pośrednich opon. Zanosi się jednak na to, że spokojnie można skorzystać dwukrotnie z miękkiej mieszanki – z kolei tutaj Verstappen jako jedyny w pierwszej dziesiątce ma jeden świeżutki komplet. Z kolei zestaw startowy Hamiltona jest nieco bardziej używany – przed Q2 wyjechał jeszcze na tych oponach w końcówce Q1, ale nie przejechał pomiarowego okrążenia – ale nie powinno mieć to większego znaczenia.

Tak czy inaczej, najważniejsze będzie pilnowanie pozycji na torze. Trzeba będzie zatem uważać na różnice między czołówką i środkiem stawki – na tym torze utknięcie za kierowcą, który zjedzie chociażby parę okrążeń później, może być bardzo kosztowne. Nie chodzi tylko o same straty czasowe, ale też o zużycie opon podczas jazdy za wolniejszym samochodem.

Nie lada wyzwanie czeka Sergio Péreza, zmagającego się podczas kwalifikacji z coraz większym bólem lewego barku. Ma przed sobą nie tylko kierowców Ferrari, przedzielonych rewelacyjnym w czasówce Estebanem Oconem, ale też szybszego tym razem w duecie McLarena Daniela Ricciardo. Lando Norris miał tylko jeden miękki komplet na Q3, bo nadprogramowy zużył już w Q1 fazie – przyblokowany na pierwszym pomiarowym okrążeniu przez Nikitę Mazepina. Rosjanin dostał czysto akademicką karę cofnięcia o 3 pola (nawet bez niej był ostatni) oraz jeden punkt karny – na razie ma dwa, ale mam wrażenie, że ten licznik szybko się nie zatrzyma. Znacznie lepsze wrażenie robi jego zespołowy partner, który drugi raz w ciągu tygodnia pokonał Nicholasa Latifiego: w Portugalii podczas wyścigu, teraz w kwalifikacjach. Tym razem Kanadyjczyk zmagał się z uszkodzeniami w swoim Williamsie, do których doszło w Zakręcie 9 na drugim przejeździe.

Nieudane kwalifikacje ma za sobą także AlphaTauri. Nic nie zostało z obiecującego tempa z drugiego treningu: Pierre Gasly po raz pierwszy w tym sezonie nie wszedł do Q3, a Yuki Tsunoda drugi raz odpadł już w Q1. Japończyk po kwalifikacjach publicznie przeprosił zespół za dwuznaczne uwagi na temat swojego samochodu – tajemniczego braku wyczucia i skrajnie różnych reakcji na zmiany w ustawieniach w porównaniu z zespołowym partnerem. Gdzieś już to słyszałem…

Ustawienie na starcie: 1. Hamilton; 2. Verstappen; 3. Bottas; 4. Leclerc; 5. Ocon; 6. Sainz; 7. Ricciardo; 8. Pérez; 9. Norris; 10. Alonso; 11. Stroll; 12. Gasly; 13. Vettel; 14. Giovinazzi; 15. Russell; 16. Tsunoda; 17. Räikkönen; 18. Schumacher; 19. Latifi; 20. Mazepin (+3).

3 KOMENTARZE

  1. Mikołaj podkreśla jak ważna jest pozycja na torze w Katalonii i właśnie dlatego, będąc chyba w mniejszości, strategię Mercedesa nie uważam za wybitną po tym Gran Prix. Dziwne to było, że nie zjechali tuż po Maxie zwłaszcza że kierowca Red Bulla nie miał idelanego pitu. Kolejny pit też był zaskoczeniem bo Lewis był 0.5 za maxem w ostatnim zakręcie i ta różnica wystarczyłaby żeby wyprzedzić. Wcześniej wyjeżdżal z drs mając 0.9 sek straty i brakowało kilku metrów więcej na prostej. Wygrali bo mieli lepszy bolid i kierowca wyciągnął wynik, decyzje nie były idealne. W przypadku mniejszej przewagi tempa nie wygraliby tego wyścigu. Oczywiście ktos powie, że my mądrzy przed tv ale przecież każdy mówi że na torze takim jak ten, gdzie trudno się wyprzedza, pozycja na torze jest wszystkim. Ostatecznie się udało ale należy zwrócić jak duża była przewaga na pośrednich oponach. To było zaskoczenie dla wszystkich.

    • Też byłem mądry przed TV, bo właśnie o tym mówiłem, komentując wyścig 😉 Można było ułatwić sobie robotę, ściągając Lewisa od razu po zawalonym pierwszym pit stopie Maksa. Plus podkreśliłem także rewelacyjne na tle RBR tempo na pośrednich.

      • Mam wrażenie, ze Mercedes bal sie utknąć za Perezem, dlatego tez kontynuowali swoja strategie nie patrząc na Maxa. A przejazd kilka okrążeń więcej na miekiej mieszance miał za zadanie zmylić Red Bulla co do dwóch Pit Stopów i właśnie to osiągnęli…

Skomentuj Mikołaj Sokół Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here