Carlos Sainz w każdym występie na Autódromo Hermanos Rodríguez poprawiał swoją kwalifikacyjną pozycję z poprzedniego sezonu. Rok temu był drugi w czasówce, więc podtrzymanie tego trendu wymagało zdobycia pole position. Kierowca Scuderii wykonał zadanie, zdobywając szóste w karierze pierwsze pole startowe, pierwsze od Grand Prix Singapuru 2023. Czerwone samochody są mocne w Meksyku, lecz Charles Leclerc nie znalazł takiego wyczucia i przyczepności, jak zespołowy kolega – a pomiędzy nimi na starcie ustawią się jeszcze Max Verstappen i Lando Norris. Obaj mogą czuć się samotni, bo ich zespołowi koledzy nie wyszli nawet z Q1.

Oczywiście dojazd do pierwszego zakrętu jest bardzo długi, więc kierowcy ruszający z pierwszego rzędu niekoniecznie mają przewagę. Wszak w nowożytnej erze Grand Prix Meksyku, czyli od 2015 roku, jedynie trzykrotnie zwyciężał tu zdobywca pole position. Tak się jednak składa, że Scuderia powinna dobrze rozegrać start i następnie wykorzystać wyścigowe tempo – nieobecność Oscara Piastriego i Sergio Péreza w ścisłej czołówce daje ekipie z Maranello szansę na znaczące poprawienie sytuacji w klasyfikacji konstruktorów. Czy jednak Sainz będzie chciał grać zespołowo? Dla niego liczy się przede wszystkim zwycięstwo.

Punktem zapalnym może być rzecz jasna kolejne starcie Verstappena z Norrisem – jeszcze na starych zasadach, bo nowe wytyczne, dające więcej swobody atakującemu kierowcy, mają być omawiane dopiero w trakcie weekendu w Katarze. Wciąż sytuacja jest dość prosta: Max nie ma nic do stracenia, a Lando musi szanować punkty. W walce z Verstappenem nie jest zatem w korzystnej sytuacji.

Mercedes ma czwarty najszybszy samochód w stawce, ale słabsze występy Piastriego (skreślony czas, potem brak przyczepności) oraz Péreza (kłopoty z hamulcami) dały tej ekipie trzeci rząd na starcie. Szybszym w duecie z Brackley ponownie okazał się George Russell, mimo że jeździ nieźle połatanym samochodem – po kraksie z FP2 wykorzystano zapasowe nadwozie, którym Anglik po raz ostatni ścigał się w Miami, a pakiet aerodynamiczny jest w specyfikacji z Singapuru. Lewis Hamilton z nowszym pakietem znów narzekał na wyczucie samochodu w trybie kwalifikacyjnym.

Resztę pierwszej dziesiątki uzupełnili raczej nieoczekiwani goście – a niektórzy znaleźli się w tym gronie dzięki Yukiemu Tsunodzie. Samochody RB, wyposażone w kolejne poprawki, błyszczały fantastycznym jak na ich dotychczasowe możliwości tempem, ale wszystko poszło na marne, gdy w końcówce Q2 Japończyk walnął w barierę. Pozostał z jedenastym czasem, a jadący za nim Liam Lawson nie miał już szans na poprawę dwunastej pozycji.

Ekipa z Faenzy toczy zażarty bój z Haasem, a amerykański zespół wprowadził oba samochody do Q3. Kevin Magnussen błysnął siódmym rezultatem, a Nico Hülkenberg nie poskładał okrążenia i w niedzielę będzie miał wybór: „zająć się” ruszającymi bezpośrednio za nim rywalami z RB, czy może powalczyć z Pierre’em Gaslym i Aleksem Albonem?

Strategicznie czeka nas dość prosty wyścig na jeden pit stop, przy czym teoretycznie można zastosować wszystkie trzy mieszanki na start. Na papierze najszybsze rozwiązanie to pośrednie/twarde (okno na 25-32 okrążeniu), następnie twarde/pośrednie (okno na 36-43 okrążeniu) oraz miękkie/twarde (okno na 15-22 okrążeniu). Warto jednak pamiętać, że danych z długich przejazdów brakuje – paradoksalnie w lepszej sytuacji są ci zawodnicy, którzy w pierwszym treningu oddali samochody kierowcom testowym, ale za to w FP2 mogli trochę pojeździć na pośredniej mieszance, nie skupiając się tylko na testach opon Pirelli na sezon 2025.

Strategia strategią, kluczowy będzie oczywiście start, dojazd do pierwszego hamowania i to, co wydarzy się w sekwencji pierwszych zakrętów.

Ustawienie na starcie: 1. Sainz; 2. Verstappen; 3. Norris; 4. Leclerc; 5. Russell; 6. Hamilton; 7. Magnussen; 8. Gasly; 9. Albon; 10. Hülkenberg; 11. Tsunoda; 12. Lawson; 13. Alonso; 14. Stroll; 15. Bottas; 16. Colapinto; 17. Piastri; 18. Pérez; 19. Ocon; 20. Zhou.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here