Ekipa Alfa Romeo w aktualnym wcieleniu to tak naprawdę szwajcarski Sauber. Fabryka cały czas mieści się w Hinwil – tam, gdzie za czasów BMW Sauber. Jest to oczywiście zespół, który w sezonie 2006 dał szansę Robertowi Kubicy. Powierzono mu wówczas rolę kierowcy testowego, mającego w tamtych czasach znacznie więcej obowiązków niż obecnie, w dobie mocno okrojonych testów. Dość powiedzieć, że w trakcie roku testowano praktycznie bez ograniczeń, a dodatkowo ekipy, które poprzedni sezon ukończyły poza pierwszą czwórką w klasyfikacji konstruktorów, mogły podczas obu piątkowych treningów korzystać z trzeciego samochodu, prowadzonego właśnie przez kierowcę testowego. Ponieważ zawodników wyścigowych dotyczyły już ograniczenia obejmujące silniki (jeden musiał wystarczyć na dwa weekendy wyścigowe), a także limit opon, lwią część pracy podczas dwóch 60-minutowych sesji wykonywali właśnie kierowcy testowi.

W takim właśnie krajobrazie Robert stawiał pierwsze kroki w Formule 1. Warto przypomnieć, że ekipa, z którą ostatecznie spędził cztery lata, powierzyła mu rolę trzeciego kierowcy bez przeprowadzenia ani jednego testu. Wystarczyły jazdy, które Kubica odbył z zespołem Renault w nagrodę za mistrzostwo World Series by Renault, jego postawa w seriach juniorskich i opinia, którą zdążył już wyrobić sobie w padoku. A oto 10 najważniejszych momentów z historii współpracy Roberta z BMW Sauber.

17 stycznia 2006, prezentacja BMW Sauber w Walencji
Niespełna miesiąc po ogłoszeniu umowy – miało to miejsce 20 grudnia 2005 roku – w Walencji odbyła się uroczysta prezentacja ekipy BMW Sauber. Był to początek pierwszego sezonu z bawarskim koncernem w roli konstruktora. Wcześniej dostarczali silniki ekipie Williams, ale współpraca posypała się w atmosferze wzajemnych oskarżeń o marnowanie szans na dobre wyniki.

Szefem zespołu budowanego po wykupieniu ekipy Petera Saubera został Mario Theissen, a za projekt samochodu odpowiadał dyrektor techniczny Willy Rampf. W kokpitach samochodów wyścigowych zasiadali Nick Heidfeld i Jacques Villeneuve. Robert Kubica – pierwszy Polak w Formule 1 – był trzecim kierowcą.

Embed from Getty Images
 

10 marca 2006, piątkowe treningi przed GP Bahrajnu
Sezon 2006 wyjątkowo – podobnie jak cztery lata później sezon 2010 – rozpoczynał się w Bahrajnie. Właśnie na torze Sakhir polski kierowca po raz pierwszy wystąpił podczas oficjalnego weekendu Grand Prix. W pierwszej piątkowej sesji Kubica przejechał najwięcej okrążeń w całej stawce i uzyskał najlepszy czas – z przewagą 14 tysięcznych sekundy nad trzecim kierowcą Williamsa, Alexandrem Wurzem. W drugim treningu zamknął pierwszą dziesiątkę, jako najwyżej sklasyfikowany kierowca BMW Sauber. Przez resztę weekendu mógł się już tylko przyglądać, jak zawodnicy wyścigowi walczą w kwalifikacjach i wyścigu (Heidfeld po starcie z P10 był na mecie dwunasty, a startujący z P11 Villeneuve miał awarię silnika).

Embed from Getty Images
 

6 sierpnia 2006, Grand Prix Węgier
We wtorek przed GP Węgier, 1 sierpnia 2006 roku, zespół BMW Sauber poinformował, że Jacques Villeneuve nie wystartuje na Hungaroringu. Kraksa w GP Niemiec była tylko pretekstem – Theissen w oficjalnym komunikacie stwierdził nawet, że „Jacques poinformował nas, że nie jest gotowy do startu po wypadku na Hockenheim”. Kanadyjczyk wypadł z toru w ostatnim zakręcie, od razu wysiadł z samochodu i jasne było, że nic poważnego mu się nie stało…

W wyścigowym debiucie Robert na dzień dobry pokonał w kwalifikacjach Heidfelda, a w wyścigu co prawda nie ustrzegł się błędów i wycieczek na pobocze (później był wyraźnie zły na siebie za kilka rzeczy), ale popisał się paroma wygranymi pojedynkami z bardziej doświadczonymi zawodnikami – Felipe Massą czy Ralfem Schumacherem – i metę minął na siódmej, punktowanej pozycji. Niestety, badanie kontrolne wykazało niedowagę. Opróżniona podczas jednej z przygód na poboczu gaśnica oznaczała dyskwalifikację po, jakby nie patrzeć, imponującym debiucie.

Embed from Getty Images
 

10 września 2006, Grand Prix Włoch
Trzeci wyścig w karierze i trzecie miejsce – pierwsze podium, i to na legendarnym torze we Włoszech, z którymi Robert jest związany od czasów kartingu. Piękna historia rozpoczęła się od startu z szóstego pola i błyskawicznego awansu na trzecią pozycję – kosztem m.in. ruszającego z P3 Heidfelda. Zagrożeniem był Fernando Alonso, przebijający się po kuriozalnej karze za rzekome blokowanie Felipe Massy w kwalifikacjach. W końcówce Polak i Hiszpan jednocześnie odwiedzili aleję serwisową i na wyjeździe Alonso uporał się z młodszym kolegą – ale dwa okrążenia później silnik w jego Renault wyzionął ducha. Massa, ścigający Roberta, wpadł w poślizg na rozlanym oleju, przejechał przez pobocze w pierwszej szykanie, zniszczył opony i zaliczył dodatkowy pit stop.

Na podium Kubica zjawił się w towarzystwie Michaela Schumachera i Kimiego Räikkönena – z którym w sezonie 2020 będzie współpracował w ekipie Alfa Romeo Racing Orlen. Zdobyciem pierwszego podium w trzech pierwszych startach w Formule 1 może pochwalić się 60 kierowców (wliczając w to Indianapolis 500 z lat 1950-1960) – ale od 2006 roku taka sztuka udała się tylko dwóm. Lewis Hamilton i Kevin Magnussen odwiedzili podium w swoich debiutanckich wyścigach.

Embed from Getty Images
 

10 czerwca 2007, Grand Prix Kanady
Obrazki z przerażającej kraksy na 26. okrążeniu GP Kanady obiegły cały świat i wryły się w pamięć nie tylko kibiców Formuły 1. Paręnaście lat wcześniej kierowca nie przeżyłby takiego wypadku – a Robert kilka godzin po wydobyciu go z wraku był co prawda obolały, ale poza utykaniem na jedną nogę nic mu nie dolegało. Cztery dni później, podczas konferencji prasowej przed GP USA, w odpowiedzi na pytanie, czy oglądał nagranie wypadku, odparł z humorem: – Widziałem go ze środka!

Mimo że czuł się gotowy do startu na Indianapolis i zdał wymagane testy, lekarze nie dopuścili go do jazdy. Najwyraźniej obawiali się, że w USA mogą spotkać ich szczególne problemy związane z odpowiedzialnością za ewentualny kolejny, nawet przypadkowy incydent. W tym jednym starcie Roberta zastąpił kierowca rezerwowy BMW Sauber, Sebastian Vettel – w debiucie zdobył punkt za ósme miejsce, dzięki awarii w samochodzie jadącego na P7 Heidfelda.

Embed from Getty Images
 

7 października 2007, Grand Prix Chin
Deszcz pod Szanghajem mógł przynieść Kubicy „coś więcej niż podium” – według słów samego kierowcy, który w zmiennych warunkach wysunął się na prowadzenie tylko po to, by po jednym okrążeniu spędzonym na czele zatrzymać się na poboczu z popsutą skrzynią biegów. Awaria hydrauliki…

Dwa tygodnie później na Interlagos rozegrano ostatnią rundę sezonu, w której Robert zajął piąte miejsce. Sezon 2007 był jedynym w jego „pierwszej” karierze – wliczając serie juniorskie – w którym ani razu nie stanął na podium. Czwarte lokaty w Hiszpanii, Francji i Wielkiej Brytanii oraz szósta lokata na koniec sezonu to jego bilans z pierwszego pełnego sezonu startów w Formule 1 – ale za rogiem czaiły się już lepsze czasy.

Embed from Getty Images
 

5 kwietnia 2008, Grand Prix Bahrajnu
Pomiędzy kwalifikacjami i wyścigiem Robert zdążył usłyszeć od zespołu, że historyczne pole position zostało zdobyte za wcześnie… Za wcześnie jak na plany ekipy, która miała dołączyć do ścisłej czołówki dopiero w kolejnym sezonie. W tamtych czasach kierowcy w ostatnim segmencie kwalifikacji jeździli z zapasem paliwa na start wyścigu i przejazd do pierwszego tankowania. Niedzielna strategia pokazała, że w baku BMW Sauber faktycznie znajdowało się mniej benzyny niż u bezpośrednich rywali, ale w niczym to nie zmienia sukcesu, jakim było pokonanie Massy (o 27 tysięcznych sekundy) czy Hamiltona (o prawie dwie dziesiąte).

Robert już na starcie spadł za Massę, a na trzecim okrążeniu wyprzedził go także Räikkönen. Co ciekawe, trzecia lokata Kubicy i czwarta Heidfelda dała ekipie BMW Sauber – jedyny raz w historii – prowadzenie w mistrzostwach świata konstruktorów. Z pierwszej dwójki wypadli na dobre dopiero w drugiej części sezonu, kiedy rozwój samochodu stanął w miejscu, bo sukcesy przyszły za wcześnie… Niezgodnie z precyzyjnym, niemieckim planem.

Embed from Getty Images
 

8 czerwca 2008, Grand Prix Kanady
Mazurek Dąbrowskiego wybrzmiał na torze Formuły 1 tylko jeden raz – rok po pamiętnej kraksie Roberta na Circuit Gilles Villeneuve, w tym samym miejscu. Był to jednocześnie gwóźdź do trumny z nadziejami Kubicy na mocny wynik w kontekście całego sezonu. Mijając metę na pierwszej pozycji i słysząc gratulacje od inżyniera wyścigowego – Antonio Cuquerella poinformował też swojego podopiecznego, że objął prowadzenie w klasyfikacji kierowców – już wiedział, że to koniec walki. Zespół przerzucił wszystkie środki na przygotowania do sezonu 2009. Planowane poprawki zamrożono, a jak świetnie wiemy, kolejny rok okazał się sportową katastrofą BMW Sauber, która w połączeniu z globalną recesją przyniosła odejście bawarskiej marki z Formuły 1.

Embed from Getty Images
 

12 października 2008, Grand Prix Japonii
Po czterech miesiącach technologicznej stagnacji jeśli chodzi o samochód na sezon 2008, Kubica wciąż był w stanie skutecznie walczyć o podium. Osiągi BMW Sauber względem rywali robiły się coraz gorsze – McLaren i Ferrari odskoczyły, a Renault znacznie się zbliżyło – ale na torze Fuji polski kierowca sprytnie wykorzystał okoliczności. Po słabym starcie z pole position Hamilton próbował obronić pozycję w pierwszym zakręcie i wywiózł siebie oraz paru rywali na pobocze. Kubica nie zmarnował prezentu i objął prowadzenie, którego podczas pierwszej tury tankowań pozbawił go zjeżdżający okrążenie później Alonso. Hiszpan odniósł drugie z rzędu zwycięstwo – ale pierwsze „prawdziwe”, bo dwa tygodnie wcześniej triumfował w Singapurze dzięki pamiętnemu skandalowi.

Był to ostatni wyścig, w którym Robert jechał na prowadzeniu. W całej dotychczasowej karierze w Formule 1 spędził na czele 74 okrążenia w ośmiu różnych wyścigach – więcej od GP Japonii (18 okrążeń) tylko w GP Kanady 2008 (29 okrążeń).

Podium na Fuji, jedno miejsce przed Räikkönenem, pozwoliło Kubicy umocnić się na trzeciej pozycji w klasyfikacji kierowców – dwa wyścigi przed końcem sezonu jego przewaga nad kierowcą Ferrari wynosiła dziewięć punktów. Niestety… W Chinach Kimi był trzeci, a Robert szósty – jedno miejsce za Heidfeldem. Na Interlagos kierowca Ferrari ponownie stanął na najniższym stopniu podium, a Kubica był jedenasty – ponownie jedno miejsce za Nickiem. Wówczas zamiana pozycji nic by już nie dała, bo punkty zdobywała pierwsza ósemka – a w końcowej klasyfikacji Räikkönen i Kubica zgromadzili po 75 punktów i decydował bilans zwycięstw: dwa do jednego dla Kimiego.

Embed from Getty Images
 

18 października 2009, Grand Prix Brazylii
W nieudanym, ostatnim sezonie BMW w Formule 1 – decyzja o odejściu ze sportu została ogłoszona po sierpniowej GP Węgier – Robert zgarnął tylko jedno podium. Szalony wyścig na Interlagos rozstrzygnął kwestię mistrzowskiego tytułu na rzecz Jensona Buttona, ale kierowca Brawn GP nie liczył się w walce o zwycięstwo – piąte miejsce wystarczyło mu do szczęścia wobec dopiero czwartej lokaty Sebastiana Vettela i pechowego występu Rubensa Barrichello. Drugi kierowca Brawna prowadził po starcie, ale po tankowaniu stracił inicjatywę na rzecz Marka Webbera, a z podium zrzuciła go kolizja z przebijającym się przez stawkę Lewisem Hamiltonem i dodatkowy pit stop na zmianę uszkodzonej opony. Ruszający z ósmego pola Kubica już po pierwszym okrążeniu był na trzeciej pozycji i byłby drugi nawet bez kłopotów Barrichello.

Dwa tygodnie później, 1 listopada 2009 roku, ekipa BMW Sauber zaliczyła ostatni start w Formule 1 – a Robert na pożegnanie z zespołem, który dał mu szansę debiutu w wyścigach Grand Prix. Na debiutującym w kalendarzu torze Yas Marina polski kierowca zajął dziesiąte miejsce.

Embed from Getty Images

2 KOMENTARZE

  1. Za każdym razem, gdy ktoś wspomina 2008 uderzam pięścią w stół i wymachuję nią złowrogo w stronę zachodniej granicy 😭

  2. „…w odpowiedzi na pytanie, czy oglądał nagranie wypadku, odparł z humorem: – Widziałem go ze środka!” – tak dokładnie, to Robert powiedział: „Widziałem to na żywo.”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here