Robert Kubica w mocnych słowach skomentował poczynania zespołu na Suzuce. Sytuacja w Williamsie nie jest różowa właściwie od samego początku sezonu – czy nawet od poprzedniego roku – ale ekipa najwyraźniej nie zamierza ułatwiać życia ani sobie, ani tym bardziej jednemu ze swoich kierowców. Z tej perspektywy chyba nikogo już nie dziwi decyzja zawodnika, który postanowił po tym sezonie zakończyć współpracę z zespołem z Grove.

– Powinno się ułatwiać zadanie kierowcy, a nie utrudniać. Przed kwalifikacjami wydarzyło się parę rzeczy, które nie powinny były się wydarzyć – komentował poranne kwalifikacje. Przyznał, że popełnił błąd i można było to inaczej rozegrać, może trochę przeszkodził wiatr – ale sytuacja była bardziej złożona.

– Dziwne rzeczy się działy, zanim w ogóle usiadłem w samochodzie – relacjonował podczas spotkania z dziennikarzami. – To naprawdę mi się nie podobało. Miałem nadzieję, że po rozczarowaniu w Rosji zrobimy tu dobrą robotę i tak próbowaliśmy robić w piątek, miałem dobre wyczucie w samochodzie.

Kiedy masz kierowcę, który po raz pierwszy mówi, że może porządnie jechać przez długi czas i badać możliwości samochodu, to każdy zespół chciałby to wykorzystać…

– W piątek zdarzyło się coś, co dodało mi pewności siebie i poprawiło wyczucie w samochodzie. Ustaliliśmy coś, ale z jakiegoś powodu podjęto inną decyzję. Nie sądzę, aby była to decyzja ludzi [którzy są] tutaj na torze. Kiedy masz kierowcę, który po raz pierwszy mówi, że może porządnie jechać przez długi czas i badać możliwości samochodu, to każdy zespół chciałby to wykorzystać…

Nieco więcej szczegółów Robert zdradził w naszej rozmowie przed kamerą Eleven.

– W piątek był duży plus – powiedział. – Po raz pierwszy od dłuższego czasu kiedy zmieniliśmy skrzydło na nowe – które miało nie być lepsze i w drugim aucie chyba nie było lepsze, albo w ogóle było gorsze – to w moim aucie sytuacja się znacznie poprawiła. Ale z dziwnych przyczyn to skrzydło zostało mi ściągnięte rano przed kwalifikacjami. Myślę, że ta decyzja nie była powiązana tutaj z torem, tylko bardziej z innymi wyborami. Dzisiejszy poranek dał mi dużo do zrozumienia. Pewne rzeczy wiedziałem, ale dziś rano pewne granice zostały chyba przekroczone. Trudno, nie ma co narzekać. Do końca roku zostało dwadzieścia sesji i miejmy nadzieję, że przynajmniej pewne rzeczy zostaną rozwiązane – chociaż tak jak mówię, dzisiejszy poranek przed kwalifikacjami naprawdę dał mi dużo do zrozumienia.

Ustaliliśmy coś, ale z jakiegoś powodu podjęto inną decyzję. Nie sądzę, aby była to decyzja ludzi [którzy są] tutaj na torze.

Warto podkreślić podziękowania Roberta dla mechaników, którzy nie po raz pierwszy spisali się świetnie. – Myślę, że zrobili fantastyczną robotę – mówił kierowca. – Zresztą to wiemy, że chłopcy potrafią nawet w rajdowym stylu różne niemożliwe rzeczy zrobić. Należą im się wielkie brawa, ale niestety niektóre rzeczy nie zależą od nich.

Niestety, w trudnym dla zespołu okresie nie zawodzą kierowcy i mechanicy – szkoda, że nie można powiedzieć tego samego o ludziach, którym powinno najbardziej zależeć na prawidłowym funkcjonowaniu ekipy. Chyba nawet nie da się powiedzieć, że Williams jest źle zarządzany – po prostu brakuje jakiegokolwiek zarządzania. Dla tak uznanej marki i jej dziedzictwa jest to kompromitacja.

15 KOMENTARZE

  1. Wystraszyli się, że Kubica objedzie Russela i na kwalifikacje założyli stare skrzydło. Można się tylko spodziewać dalszych podobnych kroków do końca sezonu.

  2. Brawo, Panie Mikołaju, super artykuł, a końcówka pokazuje skalę nieudolności ludzi zarządzających tym cyrkiem, chociaż nie wiem, czy ludzie z cyrku nie obrażą się na mnie.

  3. Williams dba o „wielki” talent Jureczka Russella.
    Williams odbierając lepsze części samochodu dyskryminowanego hejtowanego Kubicy spowodował jeszcze większe wystrzelenie „ogromnego” talentu angielskiego kierowcy Russella.
    Niby amatorka ale zarządzanie ksenofobią stajni szrotu Williamsa działa doskonale.
    Gdzie jest prezes Obajtek i Orlen? Williamsowi należy się kara finansowa dla Orlenu za 2 publicznie znane szkodzenie Kubicy i wizerunkowi Orlenu.

  4. Ustalenie „tego czegoś” to miała być jazda RK z eksperymentalnym skrzydłem na 2020, ale założono mu normalne na 2019? Czy tak?

    Jeśli GR wolał skrzydło na 2019, a RK na 2020, to logicznym jest, że w razie uszkodzenia przez GR skrzydła jedyne pozostałe będzie nie preferowane przez niego skrzydło na 2020 (a tak było by na 2019). Decyzja o użyciu przez zespół skrzydła 2019 dla RK była w tym kontekście ewidentnie robieniem „pod górkę” RK bez uwzględnienia nawet interesu wyścigowego GR (no chyba, że obawiano się lepszego rezultatu RK w wyścigu, niż GR). Niepojęte…

  5. No jak to w Williamsie nie ma zarządzania?
    Ewidentnie ktoś zarządza, żeby Robertowi nie było za łatwo.

    Najzabawniejsze, że robią tym krzywdę Russellowi, jak dojdzie do jakiejś mniej ustawionej rozmowy kwalifikacyjnej, i zaczną się przechwałki w styku angielskich dziennikarzy, że Russell objechał Kubicę we wszystkich kwalifikacjach i w większości wyścigów, to będzie to miało żadne znaczenie, bo druga strona będzie wiedziała, że to była ustawka.

    Ale komentarz po kraksie w kwalifikacjach bezcenny.

  6. cala sytuacja z Japoni jest tylko krystlicznie czytelnym potwierdzeniem tego, co mozna bylo podejrzewac juz od dawna, szokuje jedynie fakt ze tzw. zespol byl stanie tak dlugo ukrywac swoja patologiczna polityke wobec kierowcow i dysfukcyjna strukture organizacyjna calej operacji pod nazwa Williams Racing.
    Zastanawia mnie tylko po co wlasciwie planowac i tracic czas na skomplikowane, czasochlonne i pewnie takze nie-darmowe badania, proby, testy, korelacje etc. elementu aero, ktorego i tak zespol nie jest w stanie samodzielnie wyprodukowac, nie wspominajac juz nawet gdzie i w jakich okolicznosciach powinien zakonczyc swoj zywot zespol, ktory drwi i szydzi sobie z wypadku wlasnego kierowcy.
    – We shall see yet who ends where, Grove-based bunch of morons…

  7. W tym całym zamieszaniu, jakim jest Williams szkoda mi Roberta i ludzi tam pracujących. Robert poprzez niepowodzenia ekipy nie mógł w tym sezonie zabłyszczeć, co z pewnością ma znaczenie na sposób postrzegania jego osoby przez potencjalnych pracodawców. Natomiast inni ludzie tam pracujący, będą musieli w tym bagnie żyć dalej. To bardzo zamknięty świat, nie sądzę, żeby znaleźli podobne stanowiska w innych ekipach, ktoś musiałby na ich miejsce przyjść, a kto chce pracować w Williamsie?
    A już w ogóle nie wspominam o Nicolasie L., który będzie tak samo lub podobnie jak Robert traktowany w zespole, droga przez mękę. No i tez mnie ciekawi, kiedy George R. tupnie tam nogą i czy w ogóle?
    Czy ktoś widział, aby w normalnym świecie biznesu, zarządzający podejmował decyzje w wyniku emocji, tak jak ta babeczka? 🙂 emocje trzeba schować w kieszeń i brać się do roboty. Moim zdaniem Williams nie wstanie, sprzeda zespół Arabom i zajmie się PR w jakimś British Petrol, czy gdzieś. W tym jest dobra. 🙂

  8. Pisałem już o tym parę razy na tym forum, pracował ze mną chłopka który odszedł z Wiliamsa i czasami historie jakie opowiadał….. nie bardzo chciało mi się w to wierzyć. Teraz widzę, że nie ściemniał.

    Ponoć w siedzibie ekipy wspominanie A. Senny jest, delikatnie mówiąc, niepożądane i można mieć kłopoty za rozpytywanie.
    Może zabrzmi to dość brutalnie, ale skoro nie mieli skrupułów zrobić to co zrobili z Senna to czy będą mieli jakiekolwiek w stosunku do Kubicy?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here