W GP USA na torze pojawi się 18 samochodów – najmniej od Grand Prix Hiszpanii i Monako w sezonie 2005, kiedy ekipa BAR Honda została zawieszona na dwa wyścigi za oszustwo techniczne. W Austin nie zobaczymy zadłużonego Caterhama oraz Marussi. Dziś oficjalnie potwierdzono, że zarządzanie zespołem z rosyjską licencją przejęła firma zajmująca się restrukturyzacją upadających przedsiębiorstw oraz windykacją należności.

Na razie potwierdzono, że Marussia opuści jedynie najbliższy wyścig, a udział w kolejnych dwóch rundach zależy od pozyskanych na ten cel środków. Z niemal całkowitą pewnością można jednak założyć, że absencja dotyczyć będzie także GP Brazylii, rozgrywanej już w kolejny weekend po GP USA. Jednocześnie zaznaczono, że według stanu na koniec października zespół nie ma żadnych zaległości finansowych wobec pracowników.

Oświadczenie administratorów Marussi, FRP Advisory LLP: „Działanie zespołu F1 wymaga pokaźnych, systematycznych inwestycji. Aktualni udziałowcy nie są w stanie zapewnić odpowiedniego poziomu finansowania, a zarząd usilnie pracuje nad ściągnięciem nowych inwestorów, którzy zabezpieczą długoterminową przyszłość zespołu.

Niestety, nie było to możliwe do wykonania w tak krótkim czasie. Nie mieli zatem innego wyjścia i przekazali spółkę pod zarząd administratorów.

Administratorzy ocenili, że w świetle sytuacji finansowej zespołu udział Marussia F1 Team w kolejnym wyścigu, Grand Prix USA rozgrywanej w najbliższy weekend w Austin w Teksasie, nie jest możliwy.

Zespół będzie nadal pracował, podczas gdy administratorzy ocenią długofalową opłacalność firmy w jej obecnej formie. Po Austin odbywają się jeszcze dwie rundy mistrzostw świata 2014, w São Paulo i Abu Zabi, a udział zespołu w tych wyścigach będzie zależał od wyników postępowania administracyjnego i powiązanych z tym negocjacji z zainteresowanymi stronami w bardzo ograniczonych warunkach.

Po przejęciu zarządzania firmą przez administratorów nie zwolniono żadnego pracownika, a wszyscy otrzymali należne do końca października wynagrodzenie. Jednak bieżąca sytuacja personelu będzie zależała od pozyskania nowych inwestorów w ograniczonym czasie”.

Właściciel zespołu Andriej Czegłakow chciał widzieć swoją ekipę w stawce podczas historycznej Grand Prix Rosji w Soczi i w ostatnich miesiącach to był właściwie jego jedyny cel związany z F1. Jedyną dobrą wiadomością jest to, że Marussia dla potencjalnych inwestorów jest bardziej atrakcyjnym kąskiem niż Caterham. Pomijając poziom zadłużenia, którego nie znamy, na korzyść rosyjskiej ekipy przemawiają dwa punkty zdobyte w Monako przez Jules’a Bianchiego. Jeśli zespół utrzyma się w pierwszej dziesiątce klasyfikacji konstruktorów (a skoro Caterham też rzuca ręcznik, to jest to już niemal pewne), to po raz pierwszy w swojej historii otrzyma kilkadziesiąt milionów euro premii od FOM.

„The Telegraph” informuje, że kupnem Marussi są zainteresowani Baljinder Sohi i Sonny Kaushal – Brytyjczycy indyjskiego pochodzenia, którzy dorobili się fortuny w biznesie stalowym. Oferują 55 milionów funtów, ale podobno ekipa oczekuje kwoty wyższej o 10 milionów.

Brak Marussi i Caterhama w stawce na razie nie ma żadnego wpływu na ich ewentualną przyszłość. Zespołom wolno jest opuścić trzy Grand Prix w sezonie, więc niedawna „zgoda” Berniego Ecclestone’a na taki krok była tylko PR-ową zagrywką.

Tajniki kontraktów pomiędzy FIA, FOM i organizatorami wyścigów nie są publicznie znane, ale według chyba wszystkich mniej lub bardziej wiarygodnych przecieków 18 samochodów w stawce nie narusza żadnych postanowień kontraktowych. Jedynym jawnym zapisem dotyczącym liczebności stawki jest Artykuł 5.7 Regulaminu Sportowego F1: „Wyścig może zostać odwołany, jeśli miałoby w nim wystartować mniej niż 12 samochodów”.

Wiadomo też, że w tym sezonie na pewno żadna ekipa nie wystawi trzeciego samochodu. Wymagałoby to ustaleń z 60-dniowym wyprzedzeniem, na co po prostu jest za późno.

Zobaczymy, jakie doraźne kroki podejmie FIA odnośnie systemu kwalifikacji. Aktualne przepisy nie przewidują stawki mniejszej niż 22 samochody. Przy braku Caterhama i Marussi oraz absencji startującego z alei serwisowej Sebastiana Vettela w Q1 odpadłby tylko jeden kierowca. Jednym z rozwiązań może być rezygnacja z rozegrania Q1 albo eliminacja czterech samochodów w Q1 i czterech w Q2.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here