Piątek na Silverstone przebiegał w nietypowych jak na Wielką Brytanię warunkach, przy temperaturze nawierzchni sięgającej 50 stopni Celsjusza. Bardziej typowe były za to podmuchy wiatru, czyli tradycyjne urozmaicenie zajęć na dawnym lotnisku szkoleniowym Królewskich Sił Powietrznych. W centrum wydarzeń znalazła się ekipa, dla której jest to prawdziwy domowy wyścig: siedziba Racing Point znajduje się dosłownie kilkaset metrów od bram Silverstone.

Najlepszy czas dnia uzyskał Lance Stroll, ale analizę formy kwalifikacyjnej utrudniła przygoda Alexandra Albona – czerwone flagi po kraksie kierowcy Red Bulla opóźniły wykonanie szybkich okrążeń przez resztę czołówki, a Kanadyjczyk zdołał wykorzystać nieco lepsze warunki, w postaci niższych temperatur.

Wyścig do fotela opuszczonego przez przebywającego w obowiązkowej izolacji Sergio Péreza wygrał jego dawny kolega zespołowy Nico Hülkenberg. Poza nim rozważano tylko kandydaturę Estebana Gutiérreza, ale zwyciężyło świeższe doświadczenie Niemca – wszak jakby nie liczyć, opuścił tylko trzy wyścigi – oraz znajomość zespołu z sezonów 2011-2012 oraz 2014-2016.

„Hulk” był w drodze na Nürburgring, gdzie miał brać udział w testach przed rozgrywanym za dwa tygodnie wyścigiem ADAC GT – Otmar Szafnauer dodzwonił się do niego około czwartej po południu, a wpół do ósmej Hülkenberg był już na lotnisku w Birmingham. Przed wylotem zdążył zgarnąć kask, ale okazało się, że ten i tak nie spełnia norm dla F1. Przymiarkę fotela wykonywano do drugiej w nocy, a od ósmej rano Nico siedział w symulatorze. Jednocześnie załatwiano Superlicencję i kontrakt, a także oczekiwano na wyniki testu na COVID-19 – te nadeszły kwadrans przed rozpoczęciem pierwszego treningu i dopiero wtedy kierowca mógł dostać się do padoku. W pożyczonym od Strolla kombinezonie uzyskał dziewiąty czas w pierwszej sesji i siódmy w drugiej.

Niezłą formę zaprezentował także spodziewający się gorszego dnia Red Bull. Są pewni, że Mercedes sporo ukrywa, ale tym razem balans RB16 jest lepszy i zespół zdaje się lepiej rozumieć auto. Prawdziwe tempo jest zagadką – Max Verstappen został przyblokowany na szybkim okrążeniu, a później zabrał się za przejazdy wyścigowe. W tak ciepłych warunkach Red Bull mógłby się pokusić o zagrożenie Mercedesowi, ale prognozy są bardziej optymistyczne dla mistrzów świata. Valtteri Bottas i Lewis Hamilton liczą na chłodniejsze warunki i tradycyjne podkręcenie tempa w kwalifikacjach. Mistrz świata narzekał na balans i podkreślał, że dzień był trudny – ale nie tragiczny.

– Nie wygląda na to, że mamy taką przewagę jak w Budapeszcie – skomentował Andrew Shovlin. – Nie mamy żadnych problemów z samochodem, więc pewnie okaże się, że nie dostosowaliśmy się zbyt dobrze do ciepłych warunków. Valtteri był bardziej zadowolony z auta niż Lewis, ale obaj czują, że opony się przegrzewają. Musimy uważać z reakcją, żeby nie przesadzić – bo w sobotę ma być chłodniej.

Sebastian Vettel stracił niemal cały piątek. W pierwszej sesji mechanicy musieli wymontować jednostkę napędową i sprawdzić problem z chłodnicą turbosprężarki. Obyło się bez wymiany elementów, ale kierowca Ferrari nie przejechał ani jednego okrążenia pomiarowego. Po południu pojawiły się kłopot z pedałem hamulca i tym razem uciekła tylko część sesji. Mimo piątego czasu Charles’a Leclerca – który wspominał o ekstremalnych ustawieniach aerodynamiki, bardziej pod kwalifikacje – trudno w Scuderii o optymizm. Skoncentrują się na pracy nad tempem wyścigowym i także liczą na chłodniejsze warunki.

W Renault sprawdzano nową podłogę i deflektory – w pierwszej sesji z nowym pakietem jeździł Esteban Ocon, a po południu Daniel Ricciardo. Zespół jest z nich zadowolony, mimo że program Ricciardo w drugiej sesji skomplikowało przecięcie jednej z opon – a na sobotę Australijczyk otrzyma zapasowe nadwozie (prewencyjna zmiana po mocnym uderzeniu w tarkę). Tym razem ekipa z Enstone prezentowała się lepiej od McLarena. Tam również sprawdzano nowe części, które zdaniem Andrei Stelli działają jak należy. Z kolei kierowcy wyrażali raczej umiarkowany optymizm co do możliwości w ten weekend.

Królem awaryjności okazuje się AlphaTauri – co prawda między treningami Franz Tost zarzekał się, że opanowano kłopoty z czujnikiem, które zatrzymały Pierre’a Gasly’ego na Węgrzech, ale wieczorem okazało się, że konieczna będzie wymiana skrzyni biegów w samochodzie Daniiła Kwiata. Rosjanin ukończył wyścig na Hungaroringu, a jego skrzynia nie przetrwała regulaminowych sześciu weekendów – zatem w niedzielę zostanie cofnięty o 5 pozycji na starcie.

Porządny piątek, mimo spowodowanych podmuchami wiatru przygód w pierwszej sesji, zaliczono za to w Alfie Romeo. Poprawki tutaj również działają – na tyle, że chłopcy z Williamsa, szukający kompromisu między dociskiem i oporem, spodziewają się w ten weekend głównie walki z Haasem o przedostatni rząd.

Niewątpliwie największym wyzwaniem są warunki. W sobotę i niedzielę ma być chłodniej, co z jednej strony oznacza łatwiejszą robotę dla opon, ale z drugiej niweczy piątkowe zbieranie danych, zwłaszcza na długich przejazdach. W upalnych warunkach miękka mieszanka degradowała w tempie 0,3 sekundy na okrążeniu (pośrednia – 0,21 sekundy; twarda – 0,06 sekundy). Co ciekawe, tempo Mercedesa i Red Bulla na przejazdach wyścigowych było bardzo zbliżone, a kolejna grupa – Racing Point, McLaren, Ferrari i Renault – traciła już w przedziale od 1,2 do 1,6 sekundy. Jeśli chodzi o pracę ogumienia, warto także zwrócić uwagę na mniej nagumowaną niż zazwyczaj nawierzchnię – przez wiosenne miesiące tor z oczywistych względów był praktycznie nieużywany, a położona w zeszłym roku nawierzchnia nie zdążyła się postarzeć.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here