Śmierć Bianchiego wstrząsnęła kolegami z toru.

W czwartek na Hungaroringu nie sposób było uniknąć smutnego tematu. Dwa dni po pogrzebie Jules’a Bianchiego wyraźnie wzruszeni kierowcy z pokolenia, które taka tragedia dotknęła po raz pierwszy, wspominają swojego kolegę…

Lewis Hamilton: Nie mogę powiedzieć, że byłem bliskim przyjacielem Jules’a, nie znałem go tak blisko. Dziwnie się o tym teraz mówi, bo my jesteśmy tutaj, zdrowi, a nie ma wśród nas wspaniałego, utalentowanego, młodego człowieka. Wierzę, że chciałby, żebyśmy się ścigali. Gdyby tu był, sam by się ścigał i jechał na maksa. Sądzę, że najlepszą rzeczą, jaką możemy dla niego zrobić, jest właśnie to samo.

Osobiście przeżyłem już coś bardzo podobnego. Miałem dziewięć lat i pamiętam, jakby to było wczoraj. Rozmawiałem z chłopakiem przed wyścigiem – a on zginął na torze.

Nico Rosberg: Mam nadzieję, że nasza obecność na pogrzebie wzmocniła jego rodzinę. To ciężki okres, ale jako kierowca nauczyłem się, że po zamknięciu szybki w kasku wszystkie myśli odchodzą na bok.

Felipe Massa: Jules był fantastycznym chłopakiem, bardzo miłym i skromnym człowiekiem oraz niesamowitym kierowcą. Nigdy nie widziałem lepszego kierowcy kartingowego od niego. Niestety, w Formule 1 nie miał okazji do startów konkurencyjnym samochodem.

Kiedy opuszczasz szybkę w kasku, chcesz spisać się jak najlepiej – być z przodu, wyprzedzać. Poza samochodem myślimy o Jules’u, o różnych sprawach, ale za kierownicą nawet nie myślę, że mam matkę, ojca, syna czy żonę.

Valtteri Bottas: Wszyscy go lubili. Byłem jego zespołowym kolegą w Formule 3, dobrze go znałem. Wtorek nie był łatwym dniem. Na pewno teraz najlepszym miejscem dla mnie jest kokpit, z kaskiem na głowie. Wtedy myślę tylko o jeździe.

Will Stevens: Znałem go od najmłodszych lat w kartingu i nigdy nikt nie powiedział o nim złego słowa. Różnica, którą Jules zrobił w zeszłym roku w Monako, jest absolutnie kluczowa dla naszej obecności tutaj.

Fernando Alonso: Wiemy, że miał przed sobą wielką przyszłość. To pierwsza taka strata w mojej karierze. Dzieliliśmy ze sobą tor, a teraz nie ma go już z nami i na zawsze pozostanie w moim sercu.

Daniel Ricciardo: Pamiętam, że kiedy debiutowałem w F1, na spotkaniach GPDA dużo rozmawiano o bezpieczeństwie. Starsi kierowcy punktowali różne rzeczy na torach, jak zły kąt bariery w przypadku, w którym ktoś przebiłby oponę i wypadł w tym miejscu, a młodsi kierowcy myśleli: „To się nigdy nie zdarzy, dajmy spokój i ścigajmy się”. Teraz przynajmniej wiemy, że taka sytuacja się nie powtórzy, że nigdy nie będziemy się ścigać w takich warunkach, z traktorem na torze.

Daniił Kwiat: Zacząłem bardziej doceniać życie. Zawsze czułem respekt w stosunku do innych kierowców, ale teraz chyba jeszcze bardziej szanujemy siebie nawzajem.

Jenson Button: Jako kierowcy nie okazujemy emocji na zewnątrz, ale wtorek pokazał, że pomiędzy nami są emocje, nie tylko szacunek – jesteśmy bandą braci, uprawiających szalony sport.

Pastor Maldonado: To bardzo smutne, byliśmy blisko – mieliśmy tych samych menedżerów, przeżyliśmy razem wiele wspaniałych chwil. To szok, ale takie jest życie. Teraz musimy skupić się na weekendzie i zrobić wszystko, by uczcić jego pamięć jak najlepszym wynikiem. Brakuje go nam i zawsze będzie go nam brakowało.

Sergio Pérez: Jego rodzina jest teraz naszą rodziną, chcemy ich wspierać. Spędziłem z nim dużo czasu w Ferrari Academy. Był wyjątkowym kierowcą i wyjątkową, skromną osobą, lubianą przez wszystkich.

Nico Hülkenberg: Dwa razy był moim zespołowym kolegą, w 2008 roku w Formule 3 i w 2012 roku w F1. Sezon 2008 był moim drugim w F3, miałem zdobyć mistrzostwo, a on zaliczał swój debiut. Na Mugello gonił mnie jak szalony, bardzo mocno cisnął. Był bardzo głodny sukcesu. Przeżyliśmy razem dużo świetnych chwil i będzie nam go bardzo brakowało.

To otwiera oczy na to, czym się zajmujemy i na nasz sport. Wciąż wiąże się z tym pewne ryzyko. Trzeba zdawać sobie z tego sprawę i podejmować odpowiednie decyzje za kierownicę.

Felipe Nasr: Był ode mnie starszy, widziałem w nim punkt odniesienia. Miał wszystkie cechy bardzo dobrego kierowcy i mógł walczyć o wielkie cele.

Romain Grosjean: W kartingu był o wiele lepszym kierowcą ode mnie, chociaż był trochę młodszy. Później wygrywał w każdej kategorii, w której jeździłem przed nim. W ten weekend wszyscy myślimy o nim.

W naszych karierach ryzyko jest wpisane w naturę, a w samochodzie trzeba być w stu procentach skupionym na jeździe, a nie na zastanawianiu się, co może się wydarzyć. Wiemy, że ten sport jest niebezpieczny, ale z kaskiem na głowie i zamkniętą szybką poświęcamy się w stu procentach ściganiu. Kierowcy wyścigowi tak robili i tak będą robić zawsze.

Roberto Merhi: Był najlepszym kierowcą, z jakim przyszło mi rywalizować. Szkoda, że nie mógł pokazać swoich umiejętności w odpowiednim samochodzie w F1.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here