Podczas czwartkowej konferencji prasowej przed Rajdem Francji Robert Kubica opowiadał o strategii na Rajd Francji, szpiegowaniu trasy, nauce i planach na sezon 2014.

Panuje przekonanie, że na asfalcie Robert i Maciek powinni z łatwością zdystansować rywali i jeszcze do tego wbić się przed ogon stawki WRC. Pierwszy odcinek Rajdu Francji przebiegł według tego scenariusza, ale nie oznacza to, że pozostałe dziewiętnaście prób nie będzie wyzwaniem. Wręcz przeciwnie – zwłaszcza, że swoje trzy grosze ma dorzucić pogoda.

– Ten rajd ma inną charakterystykę, nawet jeśli niektóre oesy są podobne do Rajdu Niemiec – mówił Robert przed startem. – Największym wyzwaniem będzie deszcz i błoto na trasie. Jest wiele zakrętów, które można ciąć i dla mnie to będzie nowe doświadczenie. Startowałem już w asfaltowych rajdach, ale te odcinki są inne. Jeśli sprawdzą się prognozy pogody i będzie mocno padać, to pierwszy raz pojadę na tych oponach w takich warunkach i wyzwanie będzie bardzo, bardzo duże.

– Strategia będzie podobna do pozostałych rajdów, zamierzamy pojechać jak najlepiej. Ten rajd jest dla mnie nowy, musimy sprawdzić nasze notatki i mam nadzieję, że się sprawdzą. Musimy pamiętać, że na trasie może być dużo błota i różne warunki, o czym przekonaliśmy się na zapoznaniu. Będziemy musieli zostawić sobie duży margines.

Tylko zawodnicy w samochodach WRC mają prawo do korzystania z usług tzw. szpiegów. Są to załogi, które przejeżdżają trasę odcinka specjalnego najpóźniej 75 minut przed startem oesu (w zależności od organizatora, tak jest w przypadku Rajdu Francji), nanoszą uwagi na notatki i przekazują je startującej w rajdzie załodze. Kierowca i pilot nie mają prawa przebywać na odcinku specjalnym poza okresem zapoznania z trasą, które kończy się kilka dni przed rajdem – więc szpiedzy to jedyny sposób na poznanie warunków panujących na odcinku. To ważne zwłaszcza w czasie drugiej pętli, kiedy droga po przejeździe wszystkich załóg może wyglądać zupełnie inaczej. Kierowcy w WRC-2 nie mogą jednak korzystać z takiej pomocy.

– Na pewno by to pomogło – mówi Robert, spytany o to, czy ze względów bezpieczeństwa zawodnicy z WRC-2 powinni też mieć możliwość korzystania z usług szpiegów. – To także dobry sposób na naukę w przypadku młodych kierowców jeżdżących w takich załogach – zwłaszcza jeśli zamierzają startować w WRC. Nie sądzę, aby przez to bardzo wzrosły koszty. Jestem pewien, że kilku moich przyjaciół z rajdów chętnie robiłoby to za darmo. Z punktu widzenia kierowcy to bardzo przydatne. Jeśli chodzi o organizatorów, może być różnie. Na przykład na Sardynii nie rozumiałem, dlaczego startowaliśmy co minutę i uważam, że łatwo jest poprawić drobne rzeczy, bo bezpieczeństwo jest bardzo ważne. Jeśli FIA jest zainteresowana naszym zdaniem, to wie, jak się z nami skontaktować. Jestem pewien, że dialog między kierowcami i FIA może przynieść poprawę i wiem, że kontaktują się z niektórymi czołowymi zawodnikami.

W pięciu dotychczasowych startach w mistrzostwach świata Robert i Maciek odnieśli trzy zwycięstwa w WRC-2, raz byli drudzy, a w debiucie w tym cyklu zajęli szóste miejsce w Portugalii. Jak kierowca ocenia swoje tegoroczne postępy i przebieg nauki?

– Każdy rajd jest inny. Kiedy jesteś nowicjuszem w tym sporcie i startujesz w 10 rajdach w sezonie, to bardzo dużo się uczysz. Przy niewielkim doświadczeniu każdy dzień i każdy odcinek to nauka. Nie wiem, jak daleko zaszedłem. Na pewno jestem lepszy niż na początku sezonu, zarówno na szutrze, jak i na asfalcie. Co drugi tydzień muszę odkrywać nowe rajdy, nowe odcinki i robić nowe notatki. Do poprawy potrzebne jest dobry opis, trzeba wszystkim się zająć.

Jak zatem będzie wyglądał sezon 2014? – Nie wiem jeszcze. Najpierw muszę się przekonać, czy mam dobre możliwości. Na pewno w nadchodzących tygodniach będą się toczyły rozmowy o różnych opcjach i o tym, co jest możliwe, ale ja nie podjąłem jeszcze decyzji. Jeśli nie będę miał dobrych możliwości, to mogę wrócić na tory wyścigowe. Nie wiem, a skoro ja nie wiem, to nikt tego nie wie!

– Przyszedłem z mistrzostw o bardzo wysokim poziomie, jakimi jest Formuła 1. Taki poziom bardzo trudno jest osiągnąć. Jeśli chcę kontynuować starty w rajdach, to muszę mieć dobry program z dużą ilością testów, które pozwolą mi się poprawiać i wykonywać dobrą robotę. Myślę, że udowodniłem, iż mogę dobrze sobie radzić w WRC, ale droga wciąż jest daleka. Jeśli chcę wykonać krok naprzód, to muszę mieć wszystko zaplanowane i pod kontrolą. Nie jest to obecnie łatwe, przy ograniczonej liczbie miejsc i ograniczonej liczbie możliwości.

Czy jest zatem nadzieja na to, że Robert pojawi się w przyszłym roku na Rajdzie Polski, który wrócił do kalendarza WRC? – Trudne pytanie. Z tego co widziałem, Polska ma wielki potencjał, chociaż w tym roku nie była to najlepsza edycja rajdu – z tego co nieoficjalnie słyszałem. Testowałem tam na odcinkach podobnych do Finlandii. Jeśli oesy będą dobre, to rajd też będzie dobry, z dużym potencjałem, na szybkich i wąskich drogach. Jeśli nie wystartuję w rajdzie, to nie będę na nim jako kibic. To zależy od mojej kariery.

Część rajdu zostanie rozegrana na Litwie. Poproszony o komentarz w tej sprawie, Robert wypowiedział się dość dyplomatycznie: – To nie jest pytanie do mnie. Wiem, że drogi w Polsce mogą być takie sobie i podróż na Litwę może długo trwać. Zakładam, że taki format został zaproponowany i FIA się na to zgodziła, sprawdzili wszystko i wiedzą, że to zadziała. Dojazdówki do granicy mogą być bardzo ciężkie i bardzo długie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here