Aż do Q3 zanosiło się na to, że Valtteri Bottas po raz pierwszy w karierze przegra czasówkę w Soczi z zespołowym partnerem. Lewis Hamilton po paru słabszych występach na rosyjskim torze znalazł świetny rytm, ale ostatnie bezbłędne okrążenie przejechał w Q2. W decydującej rozgrywce to Fin przejechał dwa kółka, z których każde dawało mu pole position – szóste w karierze i pierwsze na Sochi Autodrom.

Toto Wolff na gorąco przyznał, że niełatwo będzie powiedzieć Bottasowi, że nie może ścigać się z Hamiltonem o zwycięstwo. Odłożył pogadankę z kierowcami na niedzielny poranek, ale jest oczywiste, że poczynione zostaną odpowiednie ustalenia. Kilometrowy dojazd do pierwszego hamowania, czyli Zakrętu 2, może przynieść szaloną walkę o dogodną pozycję. Historia pokazuje, że zespołowa jazda znacznie lepiej wychodzi parze Mercedesa aniżeli duetowi Scuderii, ale warto przygotować odpowiedni grunt.

Niewiadomą pozostaje także przyczepność na polach startowych. Łata nowej nawierzchni w całości obejmuje pierwszy rząd, a także początek trzeciego pola – tego, na którym ustawi się Sebastian Vettel. Niemiec słusznie zauważył, że jeśli już zmieniać nawierzchnię, to na całej długości pól. Nikt nie wie, jaka – i czy w ogóle – jest różnica w przyczepności. Bottas twierdzi, że świeży asfalt jest zawsze bardziej przyczepny, ale akurat w Soczi nawierzchnia przeszła ewolucję w drugą stronę.

Vettel i Kimi Räikkönen też powinni odbyć poważną rozmowę i ustalić ramy strategii na start. Wicelider punktacji przypomniał Bottasowi wyścig z zeszłego sezonu, gdy to on ruszał z pole position, a Fin z trzeciego pola – i kierowca Mercedesa objął prowadzenie po starcie, otwierając sobie drogę do pierwszego w karierze zwycięstwa.

Od strony strategicznej pierwsza czwórka nie będzie za bardzo kombinowała – ruszają na ultramiękkiej mieszance, wolniejszej początkowo od hipermiękkiej o 0,8 sekundy na okrążeniu, ale znacznie bardziej wytrzymałej. Tu nie powinno być problemu z jazdą na jeden pit stop.

Większy ból głowy ma kolejna szóstka, przechytrzona w Q2 przez duet Renault. Carlos Sainz i Nico Hülkenberg wiedzieli, że walka o trzeci rząd na starcie jest poza ich zasięgiem, więc taktycznie pozostali w garażach. Ponieważ trzej inni kierowcy – para Red Bulla oraz Pierre Gasly – nie zamierzali wyjeżdżać na tor, skoro i tak po karach ruszają z końca stawki, zawodnicy Renault byli pewni startu z P11 i P12. Wiąże się z tym oczywiście swobodny dobór mieszanki na start i przewaga nad końcówką pierwszej dziesiątki, która wystartuje na używanych oponach hipermiękkich. Dziwne, że żaden z kierowców Haasa, Force India i Saubera nie podjął pierwszej próby w Q2 na ultramiękkiej mieszance.

Można się zżymać na takie przepisy dotyczące doboru opon na start, ale ile razy zdarza się sytuacja, w której jedna czwarta stawki jest cofana na ostatnie pola? Pamiętajmy też o powodach, dla których pierwsza dziesiątka startuje na ogumieniu z Q2 – chodziło o skłonienie kierowców do walki w Q3, bo wcześniej przy nakazie startu na oponach z Q3 bywało, że nawet połowa samochodów z pierwszej dziesiątki nie pojawiała się na torze w decydującej sesji. Ważniejsza chyba jest akcja w finale czasówki, prawda? Zresztą taktyczne zagrywki też dodają smaczku całej rywalizacji.

Na koniec jeszcze krótki komentarz na temat Maksa Verstappena. Holender otrzymał kosmetyczną karę +3 oraz dwa punkty karne (łącznie ma siedem) za zignorowanie pojedynczej żółtej flagi po piruecie Siergieja Sirotkina w Q1. Tłumaczenie kierowcy Red Bulla uważam za aroganckie i skandaliczne. Oto cytat z orzeczenia sędziowskiego.

Kierowca przyznał, że widział żółtą flagę i zeznał, że zjechał w lewo, by ominąć stojący samochód (numer 35). Jednak przepisy są jasne i stanowią, że „Musi być ewidentne, że kierowca zredukował prędkość”. Telemetria wykazała, że kierowca trzymał całkowicie otwartą przepustnicę i w ogóle nie hamował.

Na swoją obronę kierowca wyraził pogląd, że czuł, iż postępuje bezpiecznie.

Sędziowie odnotowali, że kierowca zrozumiał swój błąd, polegający na tym, że nie zwolnił, i przyznał, iż w przyszłości będzie stosował się do przepisów. Jednak wobec nacisku kładzionego obecnie na przestrzeganie przepisów związanych z żółtymi flagami, w imię bezpieczeństwa, sędziowie przyznali zwyczajową karę za to wykroczenie.

Od kiedy do kierowcy należy decydowanie, co jest bezpieczne, a co nie? Żółta flaga oznacza niebezpieczeństwo i narzuca konkretne zachowanie, a nie jest zachętą do własnej interpretacji sytuacji. Przynajmniej Max zobowiązał się do przestrzegania przepisów w przyszłości i spodziewam się, że więcej nie będzie już wzywany do sędziów za nieprzestrzeganie żółtych flag.

Ustawienie na starcie po karach: 1. Bottas; 2. Hamilton; 3. Vettel; 4. Räikkönen; 5. Magnussen; 6. Ocon; 7. Leclerc; 8. Pérez; 9. Grosjean; 10. Ericsson; 11. Sainz; 12. Hülkenberg; 13. Sirotkin; 14. Vandoorne; 15. Stroll; 16. Alonso (przesunięty na koniec stawki); 17. Gasly (przesunięty na koniec stawki); 18. Hartley (przesunięty na koniec stawki oraz +10 za kolejne elementy jednostki napędowej); 19. Ricciardo (przesunięty na koniec stawki oraz +5 za skrzynię biegów); 20. Verstappen (przesunięty na koniec stawki, +5 za skrzynię biegów oraz +3 za zignorowanie żółtej flagi).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here