Ferrari SF16-H: nowa nadzieja dla Kimiego i Seba.

Pierwsze tegoroczne samochody Formuły 1 nawijają już kilometry na koła: na Silverstone mistrzowie świata sprawdzają Mercedesa W07, a Williams z modelem FW38 jeździ w Barcelonie. Z kolei Ferrari zaprezentowało swój SF16-H, który na torze pojawi się w niedzielę – Scuderia razem z nową w stawce ekipą Haas wynajęła Circuit de Barcelona-Catalunya i w przeddzień rozpoczęcia oficjalnych testów pokona pierwsze okrążenia. W ten sposób zespoły wykorzystują jeden z przysługujących na cały sezon dwóch dni do celów promocyjnych.

W ramach takiej aktywności można przejechać 100 kilometrów dziennie na specjalnie przygotowanych do tego celu oponach. Od strony promocyjnej zespoły mogą dzięki temu zarejestrować materiały filmowe, które nie podlegają restrykcjom ze strony FOM i mogą być udostępniane także tym mediom, które nie wykupiły praw do pokazywania „ruchomych obrazków”. Najważniejszym celem jest jednak sprawdzenie, czy wszystkie podzespoły samochodu działają bez zarzutu – po to, by nie tracić cennego czasu podczas pierwszego dnia oficjalnych testów. Dzięki temu Mercedes, Williams czy Ferrari będą mogły w poniedziałkowy poranek od razu rozpocząć poważniejsze prace.

Williams FW38

Tegoroczny samochód Williamsa jest w dużej mierze oparty na zeszłorocznym, dość porządnym modelu. Wersja zaprezentowana dzisiaj nie będzie tą, która pojawi się na starcie sezonu w Melbourne: wśród poprawek planowany jest m.in. nowy nos. Projektanci skupili swoje wysiłki na poprawie osiągów przy niskich prędkościach, modyfikując m.in. tylne zawieszenie. Naturalna ewolucja przy dość stabilnych przepisach technicznych umożliwiła zwężenie tylnej części nadwozia. Wymuszone nowymi przepisami zmiany w układzie wydechowym zdaniem Pata Symondsa podniosą poziom głośności silników o jakieś 12%. Zobaczymy, a raczej usłyszymy już niedługo.

Ferrari SF16-H

Poza większą ilością bieli na nadwoziu (klimat retro, niczym w połowie lat 70. za czasów Nikiego Laudy, Claya Regazzoniego i Carlosa Reutemanna), w oczy rzuca się krótszy nos z wypustką oraz zmiana filozofii w przednim zawieszeniu: wreszcie zrezygnowano z drążków ciągnących i powrócono do stosowanej przez inne zespoły koncepcji z drążkami pchającymi. Tylna część nadwozia jest wyraźnie węższa. James Allison podkreśla, że poprawiono wszystko: moc, docisk, balans… Oby tak było, bo Scuderia jest najpoważniejszym kandydatem do walki z Mercedesem i zapewnienia nam emocji na odpowiednim poziomie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here