Pierwsze testy Ferrari były niezwykle obiecujące, ale w Jerez Scuderia skupiała się na krótkich przejazdach.

Od czwartku do niedzieli dziewięć zespołów Formuły 1 bierze udział w drugiej sesji zimowych testów, tym razem na Circuit de Barcelona Catalunya. Ekipa Force India, która opuściła jazdy w Jerez, pojawi się w stolicy Katalonii z zeszłorocznym samochodem. Dwa dni za kierownicą modelu VJM07 spędzi Pascal Wehrlein, kierowca testowy i rezerwowy Mercedesa. Oczywiście jest to część współpracy pomiędzy zespołem i dostawcą jednostek napędowych, który – zapewne w zamian za ulgi w płatnościach – zapewnia swojemu podopiecznemu możliwość nabicia kilometrów w kokpicie samochodu F1. 20-letni Niemiec, startujący na co dzień w barwach Mercedesa w DTM, spędzi aż dwa dni na torze.

Zespół Force India nie zdążył z przygotowaniem tegorocznego modelu VJM08. Pojawiły się problemy z podwykonawcami: firmami, na których odbiły się problemy finansowe Marussi i Caterhama. W obawie przed kolejnymi niezapłaconymi fakturami, dostawcy zaczęli żądać zapłat z góry i ekipa zaczęła mieć problemy z płynnością finansową.

Prace projektowe nad VJM08 zakłóciła także sytuacja w dawnym tunelu aerodynamicznym Toyoty w Kolonii. Force India rozpoczęła współpracę z tym ośrodkiem, ale dopiero na początku grudnia można było zacząć prace nad nowym samochodem. Właściciele tunelu musieli najpierw poczekać na rozwiązanie kwestii Caterhama, który także miał kontrakt na korzystanie z urządzeń w Kolonii.

Nie tylko w Force India regularni kierowcy będą musieli ustąpić miejsca zawodnikom testowym/rezerwowym. Pierwszego dnia w kokpicie Williamsa zasiądzie Susie Wolff, za to w imię równości Felipe Massa i Valtteri Bottas podzielą się obowiązkami w niedzielę. Z kolei za kierownicą Lotusa piątek spędzi urzędujący mistrz GP2 Jolyon Palmer. Poszkodowany będzie Romain Grosjean, który pojeździ tylko w niedzielę.

Tor pod Barceloną jest idealnym obiektem do testowania, ale nie należy się łudzić, że w najbliższych dniach poznamy rzeczywistą formę zespołów. Z uwagą można przyglądać się osiągom Ferrari, bo pierwsze wrażenie z Jerez było co prawda bardzo pozytywne, ale trudno uwierzyć w aż tak duże postępy na tle korzystających z silników Mercedesa rywali. Najbliższe cztery dni mogą pomóc w ocenie możliwości Scuderii – także Red Bulla, który ze względu na problemy z drobnymi, aczkolwiek istotnymi elementami jednostki napędowej nie wykonał w Jerez zaplanowanego programu.

Spokojnej pracy możemy spodziewać się po Mercedesie i Williamsie. W miarę bezproblemowe cztery dni w Andaluzji pozwoliły wykonać podstawowe zadania i być może pod Barceloną zobaczymy pierwsze oznaki polowania na tempo. Oczywiście sporą niewiadomą jest konfiguracja jednostek napędowych. Mercedes nie musi się spieszyć z wprowadzaniem poprawek w silniku i prawdopodobnie odłoży sporą pulę regulaminowych 32 „talonów” na później, ale różne rozwiązania sprawdzane są już teraz.

Przełożenie lwiej części poprawek na dalszą część sezonu (podobny manewr zapowiada Renault, chcąc jak najlepiej przygotować specyfikację na 2016 rok) będzie dobrą wiadomością dla Hondy. Japończycy są nowym dostawcą i jako jedyni muszą homologować jednostkę napędową do 28 lutego, a na późniejsze modyfikacje otrzymają tyle talonów, ile średnio pozostali konstruktorzy zostawią sobie na rozwój w trakcie sezonu. Przykładowo, jeśli Ferrari wykorzysta całą pulę 32 talonów na poprawki w zimowej przerwie i nie zostawi sobie niczego na sezon, Renault zużyje połowę i 16 talonów zostawi sobie na później, a Mercedes rozpocznie zmagania z jednostką napędową w specyfikacji 2014 i wykorzysta swoje 32 talony w czasie sezonu, to Honda otrzyma 16 talonów [=(0+16+32)/3].

Na razie jednak największym zmartwieniem Hondy jest zaliczenie jak największego przebiegu podczas testów. Prace w Jerez upływały pod znakiem awarii i jak dotąd nie udało się przejechać więcej niż 155 kilometrów jednego dnia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here