Rok temu zmagania na Węgrzech urozmaiciła pogoda.

To będzie smutny weekend. Najsmutniejszy od 21 lat. Królowa sportów motorowych straciła bowiem niezwykle utalentowanego kierowcę. Jak bardzo utalentowanego? Przyszłego mistrza świata? Dzisiaj tego rodzaju pytania nie mają większego znaczenia. Odszedł człowiek. Jules Bianchi.

Bianchi

Inaczej nie możemy rozpocząć tego kalejdoskopu. To miał być trzeci wyścig Jules’a Bianchiego na Węgrzech. Pewnie najbardziej udany z dotychczasowych. Być może mielibyśmy okazję zobaczyć coś na miarę tego, co było nam dane obejrzeć przed rokiem w Monako. Próbkę nieprzeciętnego talentu. W drodze do posady w Ferrari. Niestety, los zrządził inaczej… Nie mam jednak wątpliwości, że Jules będzie w ten weekend śledził popisy swoich kolegów w Dolinie Trzech Źródeł.

Hamilton

Cztery zwycięstwa, jedno trzecie miejsce, cztery pole position i aż 1218 kilometrów w roli lidera wyścigów o Grand Prix Węgier – tak wyglądają dotychczasowe statystyki Lewisa Hamiltona na Hungaroringu. Anglik nie bez kozery uchodzi za prawdziwego eksperta toru pod Budapesztem, choć przytrafiały mu się tutaj również prawdziwe burze.

Jak ta z 2007 roku, kiedy Lewis jeździł w McLarenie z Fernando Alonso. Konflikt pomiędzy dwukrotnym mistrzem świata a debiutującym w F1 Anglikiem trwał już jakiś czas. Na Węgrzech doszło jednak do wybuchu otwartej wojny. W decydującym momencie czasówki Fernando parkował na stanowisku serwisowym McLarena tak długo, że Hamilton nie zdążył już przejechać szybkiego okrążenia.

Sędziowie nie pozostali obojętni na numer Alonso. W efekcie Hiszpan stracił pole position i został cofnięty na szóste miejsce. Pozbawiony głównego rywala Lewis z łatwością sięgnął w niedzielę po zwycięstwo. A Fernando? Musiał się zadowolić czwartą lokatą.

Dwa lata później Hamilton ponownie zdobył Magyar Nagydij, przy okazji odnosząc pierwsze zwycięstwo dla samochodu wyposażonego w KERS. W 2012 roku Anglik wygrał na Węgrzech po raz trzeci, a rok później dorzucił do swojej węgierskiej kolekcji czwarte zwycięstwo – tym razem pierwsze w barwach ekipy Mercedesa.

W poprzednim sezonie Hungaroring nie przyniósł Lewisowi szczęścia. Zanim Anglik zdołał przejechać szybkie kółko w kwalifikacjach, jego Mercedes stanął w płomieniach. Ciąg dalszy niepowodzeń nastąpił na początku wyścigu. Start z alei serwisowej na niedogrzanych przejściówkach nie wróżył niczego dobrego. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać – w drugim zakręcie Hamilton wykonał piruet, delikatnie uszkadzając przednie skrzydło. Później było już zdecydowanie lepiej. Anglik stopniowo piął się w górę i 38. okrążenie przejechał nawet w roli lidera. Po drugim pit stopie znalazł się na piątej pozycji, przed Rosbergiem, którego czekał jeszcze jeden serwis. Pomimo strategicznej przewagi, Hamilton nie puścił Niemca przed siebie. Metę osiągnął ostatecznie na trzecim miejscu, finiszując pół sekundy przed Nico.

Button

Jenson Button zwyciężał na Węgrzech dwukrotnie. W 2006 roku, po prawdziwym dreszczowcu z deszczem, śliską nawierzchnią i pogromem faworytów, wygrał tu po raz pierwszy w F1.

Początkowo nic jednak na to nie wskazywało. Po starcie prowadził Kimi Räikkönen, którego później zmienił Fernando Alonso. Marzenia o zwycięstwie Hiszpana prysły 19 okrążeń przed metą, kiedy Alonso zgubił nakrętkę prawego tylnego koła, lądując w barierach. Potknięcie ekipy Renault wykorzystał Button, który w 113. podejściu wygrał swój pierwszy wyścig F1.

Po raz drugi Anglik triumfował na Hungaroringu cztery lata temu (było to zresztą jego drugie i ostatnie podium na Węgrzech). Także w zmiennych warunkach, ale w przypadku Buttona to akurat żadna sensacja.

Räikkönen

„Iceman” wygrał w Dolinie Trzech Źródeł jedynie w 2005 roku. Sześciokrotnie wizytował za to niższe stopnie podium swojego „domowego” wyścigu. Pięć razy był drugi i raz trzeci. Czy w niedzielę dorzuci coś do tego bilansu?

Alonso

Biorąc poprawkę na to, że chodzi o dwukrotnego mistrza świata, statystyki Fernando Alonso na Hungaroringu nie rzucają na kolana. W swojej bogatej karierze Hiszpan triumfował pod Budapesztem tylko raz – było to zresztą jego pierwsze zwycięstwo w Formule 1. Mowa oczywiście o wyścigu z 2003 roku, w którym Alonso – po starcie z pole position – pokonał Kimiego Räikkönena i Juana Pablo Montoyę.

Niezła okazja na wygraną przeszła Fernando koło nosa w 2006 roku, kiedy z jego Renault odpadła nakrętka prawego tylnego koła, obracając w niwecz jego występ. Rok później Hiszpan sam pozbawił się szans na zwycięstwo, blokując Hamiltona na stanowisku serwisowym w decydującym momencie czasówki (o czym było wyżej).

Poza triumfem z 2003 roku Alonso legitymuje się na Hungaroringu jeszcze dwiema drugimi (2010, 2014) i dwiema trzecimi lokatami (2004, 2011).

Ricciardo

Daniel Ricciardo ma na koncie cztery starty w Dolinie Trzech Źródeł, a jego najlepszy rezultat to naturalnie zwycięstwo sprzed roku. Australijczyk wyrósł na faworyta po pierwszej neutralizacji, kiedy został liderem wyścigu.

Vettel

Sebastian Vettel jest jednym z czterech mistrzów świata, którzy mając okazję do ścigania się na Hungaroringu, nigdy tu nie wygrali. Pozostała trójka to Alain Prost, Keke Rosberg i Alan Jones. Z tej czwórki Niemiec ma zresztą najwięcej, bo aż osiem startów.

Można odnieść wrażenie, że Węgry jakoś Vettelowi nie leżą. Dwukrotnie rozpoczynał wyścig z pole position, a mimo to jego najlepszym rezultatem pozostaje druga lokata z 2011 roku. Dwukrotnie Seb stał jeszcze na trzecim stopniu podium – w 2010 i 2013 roku. Niedosyt z pewnością jednak jest.

Rosberg

Jeśli w przypadku Vettela trudno mówić o spektakularnych sukcesach, to co powiedzieć o węgierskich wyczynach Nico Rosberga? Na dziewięć startów ani jednego podium i tylko dwie czwarte pozycje.

To prawda, że przed rokiem zabrakło mu szczęścia. Po starcie z pole position Niemiec prowadził, ale gdy zarządzono neutralizację musiał przejechać niemal całe okrążenie za samochodem bezpieczeństwa, żeby zjechać do alei serwisowej po slicki. W efekcie spadł na czwarte miejsce. Co gorsza, po restarcie przegrał z Jeanem-Erikiem Vergne’em i utknął za nim na kilkanaście okrążeń. Dalej wcale nie było lepiej. Po drugim pit stopie znalazł się za Lewisem Hamiltonem, który nie miał ochoty puścić go przed siebie, mimo tego, że Niemca czekał jeszcze jeden serwis. Ostatecznie, po trzeciej wizycie w alei serwisowej, Rosberg przeciął metę na czwartej pozycji.

Grosjean

Smak szampana na podium pod Budapesztem zna także Romain Grosjean, który w 2012 roku zajął tu trzecie miejsce.

Massa

Być może trudno w to uwierzyć, ale Felipe Massa ani razu nie wskoczył na Węgrzech na podium. W 2008 roku Brazylijczyk był bliski zwycięstwa, lecz posłuszeństwa odmówił silnik w jego Ferrari. Defekt ten był zresztą jedną z przyczyn, które złożyły się na przegraną Massy w walce z Lewisem Hamiltonem o tytuł. Wówczas swoje jedyne zwycięstwo w F1 odniósł Heikki Kovalainen.

Rok później Felipe niemal stracił życie na Hungaroringu. Podczas kwalifikacji w jego kask z potężną siłą uderzyła ważąca około 800 gramów sprężyna tylnego zawieszenia, która wypadła z samochodu jadącego przed nim Rubensa Barrichello. Massa doznał poważnych obrażeń okolic lewego oka. Szybka interwencja neurochirurgów okazała się skuteczna. Początkowo rokowania nie były najlepsze, na szczęście stan Felipe szybko się poprawił.

Schumacher

Jak dotychczas najwięcej sukcesów na Węgrzech święcił siedmiokrotny mistrz świata. Poza czterema zwycięstwami (1994, 1998, 2001, 2004) Michael Schumacher jeszcze trzykrotnie stał na Hungaroringu na drugim stopniu podium. Niemiec siedmiokrotnie zdobywał w Dolinie Trzech Źródeł pole position i cztery razy był autorem najszybszego okrążenia.

W 2001 roku triumfem na Hungaroringu  „Schumi” przypieczętował zdobycie swojego czwartego tytułu mistrza świata i zrównał się pod tym względem z Alainem Prostem. Była to zresztą druga (po Nigelu Mansellu) i jak na razie ostatnia koronacja kierowcy pod Budapesztem. Niemiec wyrównał tego dnia jeszcze jeden rekord Francuza. Odniósł bowiem 51. zwycięstwo w karierze.

Trzy lata wcześniej Michael Schumacher i Ross Brawn zaserwowali wszystkim lekcję, którą powinna stać się lekturą obowiązkową większości strategów pracujących obecnie w F1. Pewnie, że od tamtej pory warunki gry poważnie się zmieniły, choćby ze względu obowiązujący obecnie zakaz tankowania, niemniej jednak inspirację do taktycznych rozgrywek można z tandemu Schumacher-Brawn czerpać pełnymi garściami.

Na czym polegał ów majstersztyk? W pierwszej części wyścigu Niemiec jechał za Miką Häkkinenem i Davidem Coulthardem. W bezpośredniej walce pokonanie kierowców McLarena było niewykonalne, w związku z czym Ross Brawn uciekł się do zmiany strategii. Zamiast dwóch, „Schumi” miał wykonać trzy pit stopy, jadąc w środkowej części wyścigu w tempie kwalifikacyjnym.

– Ross powiedział mi, że jeśli chcę utrzymać prowadzenie po trzecim pit stopie, muszę w ciągu 19 okrążeń odjechać na 25 sekund. Wobec tego cisnąłem tak mocno, jak tylko się dało – wyjaśniał później Michael. Cel udało się osiągnąć nawet z lekką nadwyżką i Schumacher sięgnął po jedno z najwspanialszych zwycięstw w swojej karierze.

Senna

Trzykrotny mistrz świata radził sobie z krętą i ciasną pętlą pod Budapesztem naprawdę znakomicie. Świadczą o tym trzy zwycięstwa (1988, 1991, 1992), cztery drugie miejsca (1986, 1987, 1989, 1990) i trzy pole position (1986, 1988, 1991). W trakcie swojej kariery Ayrton Senna tylko raz nie dotarł na Hungaroringu na podium. Miało to miejsce w 1993 roku, kiedy w jego McLarenie zastrajkowała przepustnica. Warto jednak podkreślić, że do awarii podróżował na drugiej pozycji.

Piquet

Dwie pierwsze edycje Magyar Nagydij padły łupem Nelsona Piqueta. Brazylijczyk stał na podium na Hungaroringu jeszcze w 1990 roku, kiedy finiszował na trzeciej pozycji.

Hill

Damon Hill zwyciężał na Hungaroringu dwukrotnie. W 1993 roku Anglik odniósł pod Budapesztem swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Dwa lata później dorzucił kolejny sukces, prawdziwą sensację wzbudził jednak jego popis z 1997 roku.

Urzędujący mistrz świata zasiadał co prawda za sterami kiepskiego Arrowsa, ale korzystał z opon Bridgestone’a, które na rozgrzanym jak piec Hungaroringu stanowiły olbrzymi atut. Można było się o tym przekonać tuż po starcie. W pierwszy zakręt Anglik wjechał mając przed sobą jedynie Michaela Schumachera. Na 11. kółku rozprawił się z Niemcem i rozpoczął ucieczkę.

Jeszcze trzy kółka przed metą miał 35 sekund nad zajmującym drugą lokatę Jacques’em Villeneuve’em. – Nagle poczułem, że coś stało się z autem. Nie mogłem zmieniać biegów – wyjaśniał na mecie Anglik. Szwankująca skrzynia pozbawiła go szans na zwycięstwo. Villeneuve momentalnie redukował straty i na ostatnim okrążeniu pozbawił Damona pierwszej pozycji, a Arrowsa szansy na jedyne zwycięstwo w F1.

Villeneuve

Poza wspomnianą wyżej wygraną Jacques Villeneuve posiada na swoim koncie jeszcze jeden triumf z Hungaroringu – z 1996 roku. Drugi na mecie zameldował się wtedy Damon Hill, dzięki czemu ekipa Williamsa mogła świętować zdobycie tytułu mistrza świata konstruktorów.

Häkkinen

Dwie wygrane w Dolinie Trzech Źródeł odniósł także Mika Häkkinen, najlepszy w latach 1999-2000. Podobnie jak później w przypadku Buttona, były to jedyne wizyty Fina na podium na Węgrzech.

Mansell

Węgry zajmują szczególne miejsce w wyścigowym życiorysie Nigela Mansella. W 1992 roku Anglik wprawdzie przegrał z Ayrtonem Senną wyścig na Hungaroringu, ale druga lokata w pełni wystarczyła mu do detronizacji Brazylijczyka.

Mansell cieszył się ze zwycięstwa pod Budapesztem trzy lata wcześniej. Przed startem niewielu w niego wierzyło, Anglik ruszał bowiem w bój dopiero z 12. pozycji. Miał jednak asa w rękawie – półautomatyczną skrzynię biegów, która na krętym węgierskim torze stanowiła atut nie do przecenienia. Nic dziwnego, że czerwone Ferrari regularnie pięło się w stronę czołówki. Na 58. okrążeniu Mansell wyprzedził prowadzącego Sennę i na mecie zameldował się 25 sekund przed Brazylijczykiem. Ręce same składały się do oklasków.

Kubica

W 2006 roku Robert Kubica zadebiutował w F1 siódmą lokatą na Hungaroringu. Po wyścigu został jednak zdyskwalifikowany, ponieważ jego samochód okazał się zbyt lekki.

W kolejnym sezonie Polak zajął na Węgrzech piąte miejsce – i był to jego najlepszy rezultat w Dolinie Trzech Źródeł.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here