Wczoraj dwa razy udało mi się trafić: nie dość, że czasówka była mokra, to jeszcze Sebastian Vettel nie powtórzył dominacji z treningów i znów uległ Lewisowi Hamiltonowi. Kierowcy Mercedesa dwa razy dopisało szczęście: do Q3 wszedł z zapasem zaledwie 0,021 sekundy nad Nico Hulkenbergiem, a decydujące o zdobyciu pole position okrążenie rozpoczął 3,55 sekundy przed zakończeniem sesji. Jadący za nim Kimi Raikkonen nie zdążył przed wywieszeniem flagi – a na przesychającym torze zyskiwali ci, którzy jak najpóźniej wykonali ostatnią próbę.

– Miałem pecha, bo kiedy ukończyłem swoje okrążenie, byłem najszybszy – ale warunki się poprawiały i wyprzedzili mnie ci, którzy mogli przejechać dodatkowe kółko – skarżył się Nico Rosberg, który zaczyna być konsekwentnie spychany w cień przez nowego zespołowego partnera. Z Hamiltonem nie jest tak łatwo jak z Michaelem Schumacherem…

Między kierowcami Mercedesa na polach startowych ustawi się duet Red Bulla w poprawnej politycznie kolejności – co pozwala mieć nikłą nadzieję na niezły start w wykonaniu Marka Webbera. Dojazd do pierwszego zakrętu to tylko 265 metrów, więc szanse na utrzymanie pozycji są większe niż na innych torach – chyba, że ktoś postanowi wykonać „Grosjeana”.

Paul di Resta popisał się odważną decyzją i jako jedyny rozpoczął Q3 na oponach przejściowych, ale sesję skończył z piątym czasem. Zespół z Silverstone nie nawiązał tym samym do chlubnych tradycji ze Spa-Francorchamps: w 1994 roku Rubens Barrichello wygrał tu kwalifikacje w barwach Jordana (pierwsze z dwóch pole position w historii tej ekipy), a w 2009 roku czasówkę wygrał Giancarlo Fisichella – ekipa nosiła już wówczas nazwę Force India.

Bohaterem kwalifikacji został także Jenson Button – szóste pole startowe to najlepszy wynik McLarena w tym sezonie. Anglik oczywiście nie liczy na powtórkę zwycięstwa sprzed roku, w przeciwieństwie do naczelnego optymisty Fernando Alonso. Kierowca Ferrari z jednej strony chwali większy potencjał swojego samochodu, a z drugiej musiał przyznać się do błędu: piruet w Q3 nie był jednak zbyt kosztowny. Przede wszystkim zespół źle wycelował z czasem i Hiszpan nie wyrobił się z rozpoczęciem ostatniego okrążenia pomiarowego – zresztą omyłkę popełniono jeszcze wcześniej, bo i tak nie miał w baku wystarczającej ilości paliwa na jeszcze jedno kółko. Tak czy inaczej, rusza z dziewiątego pola i… zapowiada walkę o zwycięstwo.

Nie jest to całkowicie nierealne – widzieliśmy dziś, co na Spa potrafi zdziałać pogoda. Nikt nie wykonał jeszcze długiego przejazdu na deszczowych oponach, a w zmiennych warunkach zawsze mogą się dziać różne rzeczy. Warto pamiętać, że ze względu na deszcz podczas piątkowego treningu każdy kierowca dostał po jednym dodatkowym komplecie przejściowego ogumienia, który trzeba było oddać przed rozpoczęciem sobotniego treningu. Tak więc wszyscy mają do dyspozycji po cztery zestawy „zielonych” Pirelli, oczywiście w różnym stanie. Do tego w przypadku suchego startu czołowa dziesiątka będzie mogła swobodnie wybrać mieszankę slicków – prawdopodobnie i tak większość zdecyduje się na szybszą, pośrednią mieszankę, bo w razie późniejszych opadów nie trzeba będzie zakładać twardych opon. Tu popłacać będzie elastyczna strategia.

Niezależnie od pogody, powinno zatem być ciekawie – i wcale nie jest powiedziane, że o zwycięstwo powalczą jedynie Hamilton z Vettelem.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here