Rekordowy, mający liczyć aż 24 wyścigi sezon Formuły 1 rusza na przełomie lutego i marca w Bahrajnie, a na razie kibice królowej motorsportu emocjonują się prezentacjami tegorocznych samochodów i barw.

Na tych największych musimy jeszcze trochę poczekać – mistrzowie świata z Red Bulla pokażą swoją nową konstrukcję jako ostatni, dopiero 15 lutego. W Walentynki zobaczymy McLarena i Mercedesa, a dzień wcześniej czerwoną maszynę z Maranello. Środek stawki, w którym zeszłoroczna rywalizacja była niezwykle wyrównana, już pochwalił się pomysłami na nową kampanię. Wielkiej sensacji generalnie nie ma, bo przepisy techniczne w oczekiwaniu na rewolucję w sezonie 2026 pozostały właściwie bez zmian, ale w pogoni za ułamkami sekund wszyscy starają się chociażby w minimalnym stopniu poprawić swoje konstrukcje – jak głosi stare wyścigowe porzekadło, kto nie stoi w miejscu, ten się cofa.

W przypadku wielu nowych samochodów w oczy rzucają się duże połacie „gołego” włókna węglowego. Cierpią na tym sponsorzy, którzy chcieliby, aby ich barwy przykuwały uwagę – jednak na torze najważniejsze są osiągi, a nie wygląd. Jeden kilogram zaoszczędzony na przykryciu czarnego karbonu lepiej zainwestować w inny sposób. Masa minimalna samochodów jest ustalona na 798 kilogramów, ale jeśli ktoś jest w stanie zejść poniżej tego poziomu, to brakujące kilogramy może umieścić w balaście albo projektując bardziej wytrzymałe elementy w obszarach, w których może to przynieść korzyść.

Modzie na karbonowe barwy nie uległa ekipa znana dotychczas jako AlphaTauri (poprzednio Toro Rosso, jeszcze wcześniej Minardi). Niebieska maszyna z białymi i czerwonymi akcentami jeździ teraz pod szyldem Visa CashApp RB, a w poprawie zeszłorocznej ósmej pozycji w stawce ma pomóc nie tylko napływ sponsorów, ale także nowy personel i ściślejsza współpraca z Red Bullem – wszak oba zespoły mają wspólnego właściciela. Partnerem zespołu z Faenzy nadal jest Orlen, to już szósty sezon obecności tej firmy na torach Formuły 1 i jednocześnie jedyny tak poważny polski akcent w zawodach Grand Prix, odkąd Robert Kubica zdecydowanie postawił na wyścigi długodystansowe.

Po zeszłorocznej prezentacji w Nowym Jorku tym razem zespół udał się jeszcze dalej na zachód. Nowe barwy pokazano w centrum Las Vegas, gdzie od zeszłego roku odbywa się kolejny, już trzeci wyścig Formuły 1 w USA. Jak przystało na ogłoszenie nowej tożsamości, a także stosownie do miejsca całej imprezy, wydarzenie przypominało bardziej efektowny koncert. W blasku świateł i chmurach sztucznego dymu kierowcy oraz szefostwo zespołu odsłonili auto, które jednak błyskawicznie musiało ustąpić miejsca na scenie słynnym raperom – gości zabawiali Kendrick Lamar i Baby Keem.

– Chcemy znaleźć się na czele środka stawki – deklaruje dyrektor generalny ekipy, Peter Bayer. W kokpitach, podobnie jak w całej stawce, zmian przed nowym sezonem nie ma – zasiądą w nich Daniel Ricciardo i Yuki Tsunoda – ale nowym szefem zespołu został ściągnięty z Ferrari Laurent Mekies. – Laurent już potrząsa drzewem – śmieje się Bayer, nawiązując do innych nowych nabytków kadrowych. Do ekipy dołączają m.in. doświadczony inżynier Tim Goss (poprzednio w FIA, wcześniej spędził prawie trzy dekady w McLarenie) czy dyrektor wyścigowy Alan Permane, który przepracował 34 lata w różnych wcieleniach zespołu z Enstone – Benettonie, Renault, Lotusie i Alpine.

Poza wzmocnieniami kadrowymi, marsz w górę stawki ma ułatwić także rozbudowa infrastruktury – głównej siedziby we włoskiej Faenzy oraz działu aerodynamiki w Wielkiej Brytanii – a także wspomniane więzi z Red Bullem. Inspiracje mistrzowską konstrukcją widać w tegorocznym samochodzie – to między innymi konfiguracja zawieszenia oraz kształt sekcji bocznych.

Jednak w Formule 1 na postępy liczy każdy, a miara sukcesu jest tylko jedna: jest nią stoper. Wstępnym sprawdzianem formy będą trzydniowe zimowe testy, organizowane w Bahrajnie od 21 do 23 lutego – a tydzień później na tym samym torze nowe konstrukcje przejdą prawdziwy chrzest bojowy. Wówczas przekonamy się, kto najlepiej przygotował się do sezonu.

ARTYKUŁ OPUBLIKOWANY W DZIENNIKU „RZECZPOSPOLITA”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here