Początek weekendu na tym etapie sezonu, na torze o zmienionej nawierzchni i zmodyfikowanych profilach zakrętów, może upływać tylko pod znakiem dwóch tematów: wrażeń (na razie teoretycznych) kierowców na temat nowej wersji Sepang oraz roszadom przed sezonem 2017. Ten drugi nie dotyczy rzecz jasna wszystkich, podobnie jak kwestia walki o mistrzowski tytuł między Nico Rosbergiem i Lewisem Hamiltonem. Jeden z dziennikarzy doskonale zaczął do Kimiego Räikkönena o to, kto zdaniem kierowcy Ferrari ma większe szanse na mistrzostwo: – Wiem, że to cię nie obchodzi, ale…

Zdaniem większości zawodników zmiany na Sepang będą miały duży wpływ na jazdę i zachowanie opon, chociaż oczywiście w obu kwestiach musimy poczekać przynajmniej do piątkowych treningów. Nowy asfalt ma bardzo ciemny kolor i kierowcy już zwracają uwagę na fakt, że będzie bardziej się nagrzewał. Większość wykonała standardowy spacer po torze, ale Lewis Hamilton tradycyjnie odpuścił sobie ten punkt weekendu. – Wolę niespodziankę – skwitował pytanie o to, czy widział już mocno przeprofilowany ostatni zakręt. Zespoły oceniają, że po zmianach czasy okrążeń na Sepang powinny poprawić się o mniej więcej trzy sekundy.

Głównym aktorem na rynku transferowym jest wciąż Sergio Pérez, który znów powtarza, że w ciągu tygodnia jego przyszłość powinna się wyjaśnić. Przyznał, że sprawa toczy się wokół jednego zespołu i dopiero kiedy ten scenariusz nie wypali, rozejrzy się za innymi opcjami. Nie jest tajemnicą, że chce zostać w Force India.

Być może nawet mniej czasu ma Kevin Magnussen. Jutro o północy mija opcja Renault na przedłużenie kontraktów z nim i Jolyonem Palmerem na dotychczasowych zasadach, ale mało prawdopodobne jest, by francuska ekipa podjęła już decyzję. Kevin być może będzie musiał zaryzykować: podobno ma na stole ofertę z Manora, gdzie niemal na pewno zostanie Pascal Wehrlein – ale ten zespół też chce mieć decyzję do jutra.

Tymczasem przymierzany do Renault Carlos Sainz mówi jedynie, że zainteresowanie ze strony fabrycznego zespołu to dla niego zaszczyt, ale nie zamierza nigdzie się ruszać. To chyba idealne rozwiązanie, bo rok w Toro Rosso pozwoli zorientować się w układzie sił po zmianie przepisów, a mało realne jest, by przyszłoroczne samochody Renault były znaczącym skokiem naprzód. Tam na sukcesy trzeba będzie jeszcze poczekać, więc jeden sezon niczego tu nie zmieni.

Tymczasem w McLarenie Jenson Button świętuje start numer 300, a Fernando Alonso sprawdzi nową ewolucję silnika spalinowego Hondy. Japończycy wydali dwa z trzech pozostających im przed tym weekendem talonów rozwojowych na poprawę bloku silnika i wydechu. Na razie plan zakłada wykorzystanie nowej jednostki tylko w piątek, ale tak czy inaczej Alonso zainkasuje karę +30 pól na starcie za kolejne elementy spoza regulaminowej puli. Mimo to twierdzi, że walka o punkty będzie możliwa. Z kolei Button poprawek nie dostał i nie dostanie ich też na Suzuce, bo tam Honda chce uniknąć kar.

Na koniec kolejny przykład pod hasłem „lost in translation”. W ostatnim czasie wylało się trochę krytyki na Monishę Kaltenborn, obwinianą o przyznanie, że Sauber na sezon 2017 szuka kierowców z budżetem. Dziś już w pierwszych minutach spotkania z dziennikarzami wyjaśniła, że powiedziała jedynie, iż po przyjściu nowego inwestora przyszłość Saubera nie zależy już tylko od kierowców z budżetem, ale jeśli dostępny będzie szybki zawodnik z wsparciem finansowym, to przecież mu nie odmówią. Różnica w przekazie równie subtelna jak ta pomiędzy krzesłem i krzesłem elektrycznym.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here