Na deszcz na Silverstone zawsze można liczyć. Ani kierowcy, ani samochody Formuły 1 nie są z cukru, ale w zmiennych warunkach trudno o rzetelne sprawdzenie nowych elementów, niemal hurtowo szykowanych przez zespoły w poprzedzających wyścig tygodniach. Nowe skrzydła, dyfuzory i pozostałe elementy aerodynamiczne najlepiej jest przetestować na suchym torze – choćby dlatego, że wyżej ustawione auto na deszcz (nie tylko dzięki parametrom zawieszenia, ale też za sprawą średnicy bieżnikowanych opon, która jest większa o dziesięć milimetrów niż w przypadku slicków) zachowuje się inaczej niż w suchych warunkach.
Poranny trening był zatem całkowitą stratą czasu. Po południu było lepiej, ale i tak trzeba było nadrabiać straty czasowe. Ferrari sprawdzało nowe skrzydła, Red Bull jeździł z nowym dyfuzorem, a Lotus testował konfigurację z systemem pasywnego wygaszania tylnego skrzydła (samochód Kimiego Räikkönena), jednocześnie wprowadzając największy tegoroczny pakiet poprawek: skrzydła, zawieszenie i ciaśniej upakowane elementy nadwozia mają pomóc w powrocie do wyników z początku sezonu.
Zmienne warunki i duża liczba rzeczy do sprawdzenia sprawiły, że zespoły musiały podzielić pracę pomiędzy kierowców, wykorzystując do maksimum krótki okres względnie stabilności pogody. Mark Webber i Nico Rosberg symulowali warunki wyścigowe na pośredniej mieszance, a Sebastian Vettel i Lewis Hamilton na twardej. W obu przypadkach, co nie jest niespodzianką, lepsze średnie rezultaty osiągali kierowcy Red Bulla – ale różnice były minimalne, na pewno dużo mniejsze niż chociażby w Barcelonie, na ostatnim „normalnym” torze przed Silverstone.
Räikkönen pracował głównie nad „urządzeniem”, jak inżynierowie Lotusa nazywają system wygaszania skrzydła, a Grosjean popisał się najlepszym średnim czasem w symulacji wyścigu, korzystając z pośredniej mieszanki. Wyniki Fernando Alonso wyglądały obiecująco, mniej więcej na poziomie Red Bulla, ale Scuderia musiała przepracować miarodajną część treningu z jednym kierowcą. Felipe Massa po raz trzeci z rzędu rozbił samochód w czasie treningu, utrudniając zadanie zespołowi. Kraksa Brazylijczyka uniemożliwiła wykonanie przejazdów porównawczych i poważnie ograniczyła ilość danych pozwalających przygotować się do reszty wyścigowego weekendu.
Na pocieszenie można dodać, że warunki mają się dość poważnie zmienić. W sobotę i niedzielę ma być sucho i cieplej niż w piątek, co w przypadku Mercedesa może oznaczać wzrost strat w tempie wyścigowym. Podejrzewam, że nawet w ciepłych warunkach „Srebrne Strzały” będą się liczyły w walce o podium – głównym rywalem powinni być kierowcy Red Bulla i nie skreślałbym szans Webbera, który zawsze był mocny na Silverstone.
W wyścigu oczywiście historia może już wyglądać inaczej. Nie zdziwię się, jeśli Lotus utrzyma bardzo dobre tempo w niedzielę, co przy lepszych niż dotychczas kwalifikacjach może umożliwić walkę nawet o zwycięstwo. Alonso tanio skóry nie sprzeda, a w roli cichych faworytów do solidnego występu możemy tym razem liczyć na kierowców Force India i Toro Rosso. Ci ostatni z pewnością dostaną skrzydeł, chcąc zaimponować szefom Red Bulla w walce o fotel po Webberze – jednak faworytem w tym wyścigu pozostaje Räikkönen i to on jest panem sytuacji. Ciekawie się zrobi, jeśli Lotus dzięki poprawkom znacznie się zbliży pod względem tempa do RBR…