Zapraszam do lektury drugiej części przedsezonowej rozmowy z Robertem Kubicą – tym razem tylko o Formule 1.

Za nami wyjątkowo krótkie testy, a w samochodach wprowadzono jedynie niewielkie zmiany w porównaniu z poprzednim sezonem. Czy spodziewasz się powtórki z sezonu 2020, jeśli chodzi o układ sił i walkę na torze?
Przede wszystkim ocenianie sytuacji w oparciu o testy może zakłócić i zamazać obraz, więc na tym za bardzo bym się nie skupiał, zwłaszcza że za parę dni odbędzie się najważniejsza sesja sezonu, czyli kwalifikacje do pierwszego wyścigu. Wszyscy podchodzą do tej czasówki tak samo: mimo że wygląda tak samo i ma dokładnie taki sam schemat jak zawsze, to przynosi jeden ogromny plus. Kończy się gdybanie, snucie teorii i wróżenie z fusów.

Zmiany w przepisach są nieduże, ale mogą wpłynąć na to, jak poszczególne zespoły będą sobie radziły. Niewielkie podniesienie masy minimalnej spowolni samochody, ale jest takie samo dla wszystkich i tu nic się nie wydarzy, ale w aerodynamice jest duża zmiana. Zespoły muszą zrekompensować utratę dużej powierzchni podłogi, jakoś nadrobić te straty w docisku.

„Możliwe, że łatwiejsze w prowadzeniu samochody, z szerszym oknem pracy, gdzie łatwiej jest wstrzelić się z ustawieniami, stracą mniej niż te, które pracują na pograniczu, są nerwowe i nie dają komfortu kierowcy oraz zespołowi”

Kolejnej zmiany nie widać, bo opony nadal są czarne, okrągłe i mają dokładnie takie same paski, ale specyfikacja jest w tym roku inna. Testowaliśmy zresztą to ogumienie w zeszłym sezonie, ale tylko w trakcie wyścigowych weekendów. Z reguły sprawdza się je także na testach w Abu Zabi, ale tym razem nie wszystkie zespoły brały w nich udział, więc nie mogliśmy testować tych opon. W każdym razie wiedzieliśmy już w zeszłym roku, że przyczepności będzie mniej.

Jeśli włożymy te wszystkie zmiany do jednego wora, to one utrudniają prowadzenie samochodu. Mamy mniejszy docisk, mniejszą przyczepność aerodynamiczną i od strony opon, więc możliwe, że łatwiejsze w prowadzeniu samochody, z szerszym oknem pracy, gdzie łatwiej jest wstrzelić się z ustawieniami, stracą mniej niż te, które pracują na pograniczu, są nerwowe i nie dają komfortu kierowcy oraz zespołowi. Może się sporo zadziać, było też sporo rotacji kierowców i to zawsze jest ciekawe, chociaż oczywiście to nie jest tak, że nagle jeden kierowca zmieni zespół i przyniesie pół sekundy ze sobą. Jest McLaren, który w ostatnich sezonach ma pozytywny trend i zmienił też jednostkę napędową. Tak naprawdę już w ubiegłym roku byli bardzo mocni, ale stracili dużo punktów przez problemy techniczne. Myślę, że może być ciekawiej niż w zeszłym roku, ale dopiero ta najważniejsza sesja w sezonie da nam dużo lepszy obraz do oceny realnej sytuacji.

Wspomniałeś o zmianach w kokpitach. Czy któremuś kierowcy w nowych barwach będziesz się przyglądał ze szczególną uwagą? Może wracającemu po dwóch latach przerwy Fernando Alonso?
Jasne, że każda zmiana wzbudza dodatkowe zainteresowanie. Powiem szczerze, że kiedy w niedzielę – w sobotę kwalifikacji raczej nie obejrzę, bo będę zajęty – włączę telewizor czy iPada, żeby obejrzeć wyścig, to nie będę jakoś szczególnie spoglądał na któregoś kierowcę. Ale to oczywiście ciekawe, pewne roszady dodają pikanterii.

„Jeśli chodzi o powrót Fernando, to mam swoje bardzo jasne zdanie: nie widzę żadnego powodu, dla którego Fernando miałby sobie nie radzić lub nagle przestać być tym Fernando, którego znamy”

Jeśli chodzi o powrót Fernando, to mam swoje bardzo jasne zdanie: nie widzę żadnego powodu, dla którego Fernando miałby sobie nie radzić lub nagle przestać być tym Fernando, którego znamy. Fakt jest taki, że bardzo dużo będzie zależało od wydajności pakietu Alpine i właśnie to może zrobić największą różnicę. Jeśli pakiet będzie mocny, to Fernando będzie jeździł jak zawsze. Jeśli pakiet nie będzie aż tak mocny, to Fernando będzie jeździł tak jak zawsze, ale po prostu nie będzie tam, gdzie powinno być jego miejsce.

Mamy też trzech debiutantów: Yukiego Tsunodę w AlphaTauri, a w Haasie Micka Schumachera i Nikitę Mazepina. Jak oceniasz szanse młodzieży?
Myślę, że Tsunoda jest jedynym debiutantem, który będzie w stanie walczyć o punkty. Ekipa AlphaTauri była mocna już w zeszłym roku, zwłaszcza w końcówce sezonu. Ten pozytywny trend zostanie zachowany, dlatego Tsunoda będzie w stanie walczyć o punkty i zasmakuje tej prawdziwej Formuły 1, gdzie rzeczywiście walczysz z konkurencją i bijesz się o czołowe lokaty, a jeśli nie o czołówkę, to przynajmniej o pierwszą dziesiątkę.

Niestety, Mazepin i Schumacher nie będą tu w komfortowej sytuacji, chociaż mam nadzieję, że zarówno Haas, jak i Alfa Romeo zyskają na poprawionej jednostce napędowej Ferrari. Wtedy Mazepin i Schumacher będą w stanie włączyć się do walki z innymi zespołami i to byłoby dobre dla wszystkich – żeby stawka była jak najbardziej zbita. Mimo że będzie im trudno o jakiekolwiek punkty czy nawet o zbliżenie się do pierwszej dziesiątki, to byłoby dobrze, gdyby po prostu byli w walce. Właśnie o to chodzi, bo jeśli masz walczyć tylko ze swoim zespołowym partnerem, to jednak nie jest to ciekawe ani dla kierowcy, ani dla całej Formuły 1.

„Nawet jeśli masz tylko parę okrążeń w bardziej normalnym rytmie, nie jadąc za autem z kamerami albo obok niego, to te odczucia zostają i są ważne dla kierowcy, bo to jest taka w cudzysłowie pierwsza randka”

Jako pierwszy kierowca Alfy Romeo zaliczyłeś pierwsze kilometry tegorocznym samochodem, podczas dnia filmowego. Czy dało się wyczuć charakterystykę nowego auta, czy będzie lepsze niż poprzednik?
Ten dzień ma taką nazwę, ponieważ bardziej się wtedy filmuje niż testuje. Mamy ograniczoną liczbę kilometrów, a priorytetem jest zrobienie materiału filmowego. Inne opony – bo nie jeździmy na wyścigowej specyfikacji – zmiany regulaminowe i czas, który upłynął od poprzednich jazd, nie pozwalają na jakąś realistyczną ocenę. Jedyne, co ci zostaje w głowie i jest być może ważniejsze niż porównania z zeszłorocznym samochodem, to tak naprawdę odczucia.

Nawet jeśli masz tylko parę okrążeń w bardziej normalnym rytmie, nie jadąc za autem z kamerami albo obok niego, to te odczucia zostają i są ważne dla kierowcy, bo to jest taka w cudzysłowie „pierwsza randka”. Nie jesteś w stanie ocenić, jak mocny jest ten pakiet, ale masz odczucia – a moje odczucia szły w parze z tymi, które Kimi i Antonio później mieli w Bahrajnie na testach. Tam warunki były bardzo trudne, przez wiatr i piasek było naprawdę ekstremalnie, ale nasz bolid był łatwy w prowadzeniu. Dokładnie takie pozytywne odczucia miałem w Barcelonie, gdzie tak naprawdę przejechałem tylko parę okrążeń pełnego toru, gdzie mogłem wrzucić wyższy bieg niż trójka czy czwórka.

Należy jednak podejść do sprawy realistycznie i nasza strata do zespołów przed nami była naprawdę spora. Pokazują to same punkty w klasyfikacji sezonu. Nie powiem, że to niemożliwe, ale na pewno bardzo trudne do zniwelowania z dnia na dzień. Na pewno [poprawiona] jednostka napędowa może nam pomóc w zbliżeniu się do tej grupy. Jeśli dany tor będzie nam lepiej pasował, jeśli będą trudne warunki i pozytywne odczucia za kierownicą pozostaną, a auto jest łatwe w prowadzeniu właśnie w takich warunkach, to właśnie w takich specyficznych okolicznościach możemy się zbliżyć do punktowanych miejsc. To byłby dobry krok naprzód, ale odczucia to jedna rzecz, a druga jest taka, że jeśli konkurencja zrobiła duży lub większy niż ty krok naprzód, to z tych twoich pozytywnych odczuć nic nie zostanie. Ścigasz się przeciwko konkurencji, a nie na bazie swoich odczuć. Nie zdobywasz punktów za swoje odczucia.

3 KOMENTARZE

  1. Dlaczego podczas dnia filmowego Robert miał w pełni sprawną prawą rękę, co widać na filmikach? Są sugestie że to nie on wtedy jeździł po torze.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here