Dla mechaników prawdziwa harówka zaczyna się dopiero po zakończeniu treningów. Red Bull przy pracy nad samochodem Vettela w piątkowe popołudnie, około godziny 17:00.

Kto nie idzie do przodu, ten się cofa. To stwierdzenie jest szczególnie prawdziwe w Formule 1, gdzie każdy zespół w miarę dostępnych środków – zarówno finansowych, jak i intelektualnych – stara się wyprzedzać konkurencję o pół kroku. Gdyby przyznawać punkty tylko za inwencję projektantów, to Grand Prix Europy byłoby ogromnym sukcesem Red Bulla. Mistrzowie świata przywieźli do Walencji mocno poprawiony samochód, a Sebastian Vettel wykorzystał go do uzyskania najlepszego czasu w piątkowych treningach.

Niemiec, który zdominował dwie poprzednie edycje zawodów o Grand Prix Europy, po treningach wstrzymywał się jeszcze z oceną przydatności nowych części. Wśród nich znalazły się m.in. poprawione przednie skrzydło i zawieszenie, pionowe płetwy na sekcjach bocznych i przede wszystkim „podwójna” podłoga w tylnej części – zrezygnowano z wyraźnie zakazanych przez FIA otworów, za to pojawiło się dłuższe od stosowanego wcześniej podcięcie pomiędzy podłogą i poszyciem nadwozia. Przebiegające tym tunelem powietrze ma poprawiać skuteczność dyfuzora. Ponadto udało mi się dowiedzieć, że w miejsce zakazanych podczas kanadyjskiego weekendu otworów w piaście, które miały służyć m.in. zapobieganiu wymiany ciepła pomiędzy oponą i obręczą koła, zespół zaczął stosować ceramiczną izolację. Dzięki temu łatwiej jest utrzymać ogumienie w optymalnej temperaturze pracy.

Rywale nie przygotowali na Walencję aż tylu poprawek. McLaren sprawdzał nową ewolucję tylnego zawieszenia w samochodzie Lewisa Hamiltona i jeśli odpowiednie części dotrą na czas, w sobotę z poprawionym zawieszeniem ma również jeździć Jenson Button. Hamilton podkreślił podczas czwartkowej konferencji prasowej, że ekipa przygotowuje większy pakiet poprawek na Grand Prix Wielkiej Brytanii, a do Hiszpanii nie przywieziono wielu nowych części. Nie jest to jednak jedyne uzasadnienie słabej formy McLarenów w treningach – zespół ma problemy z dobraniem optymalnych ustawień, a kierowcy cierpieli szczególnie z powodu blokujących się na dohamowaniach przednich kół.

W Ferrari sprawdzano nowe końcówki przedniego skrzydła, pokrywę silnika, podłogę i wydech. Fernando Alonso z radością podkreślił, że w czterech ostatnich wyścigach nowe elementy zawsze spisywały się zgodnie z oczekiwaniami, co w poprzednich dwóch sezonach nie zawsze miało miejsce. Mimo tego zespół nie jest jeszcze pewien, które elementy znajdą się w samochodach Alonso i Felipe Massy na resztę wyścigowego weekendu, a które będą wymagały dopracowania przed zawodami na Silverstone.

Mercedes liczy przede wszystkim na podwójny system DRS, szczególnie przydatny na prostych odcinkach toru w czasie kwalifikacji. Czwarty czas w wykonaniu Michaela Schumachera daje podstawy do optymizmu, ale sam kierowca podkreśla, że wbrew przewidywaniom niektórych obserwatorów nie liczy na włączenie się do walki o pole position czy zwycięstwo. Dziesiąta lokata Nico Rosberga jest nieco myląca, bo kierowca Mercedesa uzyskał swój najlepszy czas w drugiej sesji treningowej na twardszych oponach Pirelli – wolniejszych o około 0,3-0,5 sekundy od „żółtej” mieszanki. Na pomiarowym okrążeniu napotkał żółte flagi, a w Walencji miękka mieszanka zdaje się idealnie pracować na dystansie maksimum dwóch okrążeń.

W treningach dobrymi czasami błysnęli kierowcy Williamsa i Force India, ale prawdziwym czarnym koniem – nie tylko ze względu na barwy nadwozia – może być Lotus. Zespół ponownie skupił się na pracy pod kątem tempa wyścigowego, które w drugim treningu wyglądało imponująco. Romain Grosjean, sprawdzający nową wersję przedniego skrzydła i podłogi, był na swoim długim wyjeździe najszybszym kierowcą w stawce. W przejeździe składającym się z 13 pomiarowych okrążeń aż pięć razy okrążył pętlę Valencia Street Circuit w czasie poniżej minuty i 45 sekund. Kimi Räikkönen, jeżdżący ze zmienionym tylnym zawieszeniem i nowym układem kierowniczym, wykonał takie dwa okrążenia. Co ciekawe, spośród pozostałych rywali tylko Paul di Resta i Nico Hülkenberg zdołali na długich wyjazdach pojechać okrążenie w czasie poniżej 105 sekund – choć średnie czasy z ich przejazdów nie były aż tak dobre jak w przypadku Lotusa. Vettel zbliżył się do granicy minuty i 45 sekund, ale jej nie przekroczył.

Nie wiadomo oczywiście, z jakim dokładnie obciążeniem paliwem jeżdżono – wiadomo natomiast, że zarówno Red Bulle, jak i Lotusy dość łagodnie obchodzą się z ogumieniem. Lepsze czasy kierowcy uzyskiwali pod koniec przejazdów.

Jeśli chcecie skorzystać z moich podpowiedzi w typowaniu Castrol EDGE Grand Prix Predictor (liga SokolimOkiem, kod dostępu acdddf83648a01d2e24ed57d11b9f64a), to postawcie na pole position dla Vettela i mocne wyniki obu Lotusów w wyścigu – może nawet na ósmego zwycięzcę w ośmiu tegorocznych Grand Prix? Typy można jednak zmieniać do rozpoczęcia kwalifikacji, więc warto jeszcze poczekać na sobotni poranny trening, który być może przyniesie nam odpowiedź na pytanie, czy McLaren zdoła się pozbierać po kiepskim piątku.

Jak zwykle w tym roku, wiele będzie zależało od pogody – choć warunki miały być przez cały weekend stabilne, dziś kierowcy zostali zaskoczeni niższą temperaturą nawierzchni. Jak zauważył Alonso, przy zachmurzonym niebie tor jest o cztery-pięć stopni chłodniejszy i nawet taka różnica sprawia, że ogumienie zaczyna się inaczej zachowywać. Różnice czasowe w drugim treningu (aż piętnastu kierowców, od Vettela do Massy, zmieściło się w jednej sekundzie) zwiastują ciekawą walkę przez resztę weekendu. Oczywiście o ile poprawki Red Bulla nie okażą się wyjątkowo skuteczne…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here